Cuuudnie jest. Od poniedziałku zjadłam lizaka, koleżanka kupiła na 'pocieszenie' bo hm, trochę mi się waliło przez te dni i aero. Cóż, mam słabość do czekolady. Do tego miliard kaw, hektolitry wody, gumy no i papierosy + niestety jadę na tym sudafedzie, spodobał mi się ten brak ochoty na jedzenie. Trudno, że to lek, trudno że może mi zaszkodzić. Jebać. Dawno nie miałam takiego dobrego tygodnia, ale lepiej nie będę zapeszać, bo zazwyczaj w czwartki miewałam napady.
Wymigałam się od wyjazdu na domek z rodziną. Spakowali pełen kosz żarcia i pojechali. Uf.
Mój chłopak, którego nie widziałam od tygodnia powiedział mi wczoraj, że schudłam. Miło ;'D Ale nie wiem czy mu wierzyć, on zawsze tak gada, żebym się nie odchudzała. Śmiesznie, bo mnie to bardziej motywuje niż zniechęca ;')
xoxo, pierdolnik.