Mój Miś totalnie mnie blokuje towarzysko. Nie mogę z nikim tańczyć, bo trzeba mnie pilnować, żebym czasem nie oczarowała się kimś innym. Ale z kolei sam ze mną nie zatańczy, bo nie lubi. Oto postawa godna psa ogrodnika.
Mój Miś bardzo mnie kocha, do głowy mu nie przyjdzie, że mi może być z nim przez moment źle. Ani to, że mi uwłacza twierdzenie, że taniec z kimś innym mógłby wywołać we mnie nagłą zmianę uczuć.
Jestem zażenowana i nie umiem z nim rozmawiać. A te jego oczka każą mi meć jeszcze z tego wszystkiego wyrzuty sumienia. Bo mnie się coś nie podoba, a on mnie tak kocha.
Do diabła z miłością.