Kociuszek

// Zdjęcie Mięcierzyńskiego kota. Podejrzewałam, że będzie zdziczały i czmyhnie, jak tylko do niego podejdę. Jednak  wystarczyło zawołać kici-kici, a zwierzak podszedł i zapytał "miaaau?", po czym pokulał się do drodze brudząc futerko. Chciał za mną iść. Ale tym razem, to ja uciekłam.

Jestem zabiegana oczywiście po świątecznej przerwie, gdzie dzień po dniu zbijałam bąki. Nie dziwota, iż tkwię w przekonaniu, że mój tryb życia można wykreślić za pomocą sinusoidy. Raz dupa boli od siedzenia, raz bolą plecy od roboty. 

Praca sama do mnie przyszła. Przynajmniej mam znów szansę sobie dorobić. Sukcesem na polu naukowym również mogę się pochwalić. Pole towarzyskie też w porządku. Zdrowie obecne. Tylko czasu brak. 

Marzę, żeby przytulić się do Grzejnika.