Napiłam się wina i jakoś tak... Zmuliło mnie...
Mam potworną ochotę coś napisać, ale jedyne co mi przychodzi do głowy, to NIC. Myślę o staniu w lesie, w zimnie i gapieniu się na zachód słońca.
O tym, że dni są krótkie, że śnieg jednak wciąz istnieje, że przyjaciół coraz mniej. I gdy tylko zaczynam myśleć o przyjaciołach, mam ochotę splunąć na chodnik.
Chcę zrobić sporo rzeczy, ale zdaje się, że na wiele z nich jestem już albo za stara, albo nie mam pieniędzy. Albo też zwyczajnie nie mam do tego towarzystwa. Rozpamiętywałam licealny wyjazd z koleżankami. Nie do powtórzenia.
Nie potrafię pozbyć się tej odrobiny żalu.
Nadchodzi powoli ten moment w życiu, kiedy kompletnie nie wiesz co ze sobą zrobić. Nie chcę kończyć studiów. Ani 23 lat.