Musiałam mu ugotować. Przynieść. Potem się położyłam. Mówi do mnie - śpij kochanie, śpij. Po czym włącza grę i napierdziela, wrzeszcząc do mikrofonu, że idą spaje, że oni mają działko na środku, medyyk! medyyyk!
...
A ja powinnam się zachować jak modliszka. Pożreć go jak chrząszczyka, żeby tylko pokrywy chrzęściły i odnóża walały się po stole.
Ale tego nie zrobię.
Jestem beznadziejna.
A potem jak mnie zabraknie, bo umrę pierwsza, to nie bedzie miał co na siebie włożyć, przestanie się golić i umrze zaraz po mnie na obstrukcje wywołane chińskimi zupkami.
A wszystkiemu winna jestem ja.
I po co babom te głupie chłopy?
[Dreams.]