Właściwie, to nie wiem dlaczego nic mi nie pasuje. Studiuję 5 lat i nadal nie znalazłam swojej pasji.
Wszystko w końcu zaczyna mi się wydawać głupie i nudne.
Dzisiaj miałam kryzys z owadami. Poczułam, że już mnie to nie rajcuje. Może to urok 5 roku? Może chciałabym w końcu coś z tego mieć, a nie tylko jakiś jebany dyplom i skradzione preparaty. Doktory tylko chcą, żebym już odeszła, żeby je zacharapcić do zbiorów. Tak, tak. Już odchodzę. Już już.