to co mialo wyjsc wyszlo rano, reszta poszla sie walic - innymi slowy pochlonelam caly obiad z mala dokladka (pewnie z 700kcal) + prazynki 464, miedzy 1000-1100 na pewno jest. no coz.. masakra!!!:( w sobote znowu jade na zakupy. nakupuje duuzo warzywek, herbat dietetycznych i duzo duzo wasy. no i pozbede sie tych ohydnych slodyczy z moich szafek a takze wszystkie pieniadze ktore zabieram do szkoly odloze w najdalszy zakatek aby nie kupowac tam nic slodkiego. brania slodyczy od znajomych tez bede probowala unikac - to moje postanowienie na przyszly poniedzialek. ten tydzien zaliczam do jednym z wielu nie udanych - nic nowego i interesującego.
szczerze mowiac nie mam do siebie nic za zle, zaczynam - co racja to racja, ale przesadnie nie przykladam sie do bilansow. wczoraj szybko sie przemeczylam cwiczeniami i nie zrobilam nozyc na prawa. wychodze po prostu z zalozenia ze zle zrobilam przeskakujac od razu z 50 na 110. organizm moj sie odzwyczail, a w takim wypadku wypada robic 5 x/s wiecej, tak jak niektore z was.
co do a6w RE ZY GNU JE. czemu? cwiczenia sa na szesciopak na brzuchu, ohyda!! tego mi nie potrzeba, ja potrzebuje plaskiego brzucha, nie ostro wycwiczonych miesni brzucha.
wszystkie cwiczenia od nastepnego tygodnia zaczne robic jeszcze raz, wszystkie serie od nowa. sadze, ze kontynuacja tego tygodnia bylaby tylko bezsensownym przedluzaniem niezbyt udanej diety (albo niezbyt udanego startu).
A WIĘC OD NASTĘPNEGO TYGODNIA ZMIANY
według mnie dosc znaczace zmiany w mojej diecie i wgl.
no wiec tak jak wczesniej mam zamian organiczac kalorie i zarazem zmniejszac je, jednak posilki ktore bede jesc beda syte. glownie bede korzystac z tego co od przyszlego tygodnia znajdzie sie w mojej lodowce/zamrazalniku no i tez z waszych porad, mam nadzieje, ze bedziecie mi ich udzielac bo wlasnie takowych potrzebuje.
a wiec cwiczenia zaczne od nowa. beda to na pewno brzuszki. co do reszty nie wiem sama, przy nozycach cos mi strzela kolo biodra (przy zgieciu nogi na samej gorze, wylecialo mi z glowy jak to sie zwie a w tlumaczeniu za dobra nie jestem). chce wykonywac cwiczenia ktore nie beda sprawialy mi bolu (pomijam zmeczenie ktore samo w sobie przyswaza wiele problemow). takie jak bieganie na rowerze który mam w domu. to 'cwiczenie' tez zaczne wykonywac :) z przyjemnoscia, jednak nie zaczne znowu od 30 minut, mimo iz tyle polecila mi tez mama.:P
cwiczenia i pozadne jedzenie juz same w sobie jest dobra zpowiedzia :) motywacji we mnie tez sporo, tym bardziej ze kazdego razu kiedy zaczyna sie nowy tydzien jestem pelniejsza motywacji i bardziej zaparta do pracy ( szkoda ze do nauki nie bardzo.:/:P). tak wiec, pelna planow, motywacji i zaparcia od poniedziałku ruszam z nową dietą.
aha! a6w nie będe juz zaliczac do moich cwiczen, jak wspominalam nie potrzebuje "klaty".
a teraz do niedzieli mam luz.
ustaliłam, że co tydzień w niedziele będzie ważenie.
zaczynam w tą. będę ważyć się w każdą niedziele rano.