Na zdjęciu ja, wraz z częścią swego jestestwa.
Świeci mi się polik ^^
Ranek- kartkówka z matematyki i podróż w zimnie z Lusi. Miałam iść do fryzjera, acz warunki które u takowego zastałam, kazały mi zawrócić z nosem na kwintę -koleja była, że
hej, a wiadomo, czekać w towarzystwie zarośniętych i spragnionych atrakcyjnie, tudzież normalnie ,wyglądać ludzi.
Wizyta Aliszji i Pawła była soł kjut- wraz z panną A. dostałyśmy głÓpawki, którego motywem przewodnim był dżizas i jego owieczki/baranki.
O naszym śmiechu z powodu lateksów, lepiej nie wiedzieć.
Noc u Lusi dzisiaj jeszcze, ha! ^^
Pees. Paweł, obywatelu, wybaczam Twe niewyspanie ! (: