Cześć ! Może pamiętacie mnie i moje opowiadanie, a może nie. Poczułam w pewnym sensie wyrzuty sumienia , że opuściłam Blankę i jej losy bez żadnego wyjaśnienia. Dlatego też postanowiłam dodać jeszcze jeden rozdział, którym zakończę moją amatorską powieść. Kto wie, może kiedyś do niej wrócę?
Kiedy blondie oderwała się z sykiem od mojej skóry, otarła grzbietem dłoni usta i zaśmiała się. W końcu dotarło do mnie, że panuję już nad moim ciałem. Rozerwałam ostrożnie ciężkie powieki. Zerwałam się na równe nogi, a przed moimi oczami wszystko zawirowało. Słyszałam w oddali melodyjny śmiech dziewczyny, który ułożył się w błękitny, latający dywan. Ociężale wsunęłam się na niego. I odpłynęłam.
Ciemność. Co się działo? Rozejrzałam się dookoła poszukując czegoś, czegokolwiek. Jednak było tak ciemno, że i tak nikogo ani nic bym nie dostrzegła. Usiadłam, nawet nie wiem na czym i zaczęłam się modlić.
* jakiś czas potem *
Moje prośby zostały wysłuchane! Podskoczyłam z szerokim uśmiechem i zaczęłam krzyczeć:
- Tu jestem! Tutaj!
- Tak, powinna niedługo się wybudzić, jestem pewien. - Odezwał się.
- Przecież nie śpię! Tutaj jestem! Cholera, no! - Jeszcze kilka krzyknięć. W końcu się poddałam. Wróciłam do swojej dawnej pozycji i zamknęłam oczy. Poczułam, że gdzieś się przenoszę. Po kawałku...
Pierwszo odebrano mi ręce, potem nogi, tułów... Rozrywano mnie na kawałki, niczym domek z klocków. Kiedy tajemniczy wiatr chciał zabrać moją głowę wydał wielki huk i szybko zostałam gdzieś wepchnięta.
- Kochanie, dasz radę. Otwórz oczy, błagam. - Usłyszałam czyjś głos. Działał na mnie kojąco i znałam go skądś, lecz nie mogłam przypomnieć sobie do kogo należał.
Rozejrzałam się ponownie i aż mnie zamurowało. Byłam duszą wepchniętą w ciało.
- To nie Ty powinnaś umrzeć. To jeszcze nie Twój czas. Otwórz oczy i żyj, Blanko.
- Boże? - Szepnęłam, a mój głos brzmiał jak skrzekot starej babki.
Nie dostałam odpowiedzi. Nie mogłam tak wiecznie tu siedzieć. Wciągnęłam wielki haust powietrza w płuca i spięłam mięśnie. Zacisnęłam mocno powieki i skupiłam się na swoim celu. Czułam, jak ciało mnie wchłania, a ja przejmuję nad nim kontrolę.
Gdy otworzyłam oczy pierwsze co zobaczyłam to rażące mnie lampy szpitalne, potem zasłonił je jakiś chłopak... mężczyzna. Nie wiem.
- Kochanie, jesteś! Nareszcie... Tak się martwiłem! - Zaczął mówić.
Kochanie?- To jedyne słowo do mnie dotarło.
- Kim jesteś? - Zapytałam zdezorientowana. - Wyłączcie to cholerne światło ! - Wrzasnęłam próbując chronić ręką swoje oczy.
- Nie pamiętasz mnie? - Zapytał ze zdziwioną miną. Pokiwałam przecząco głową w odpowiedzi. - Jestem twoim mężem. - Wybałuszyłam na niego oczy i wybuchnęłam śmiechem. (...)
Po kilku miesiącach pamięć zaczęła powoli wracać. Byłam mężatką, miałam dwoje dzieci, byłam pisarką. Kto by pomyślał?
Nikomu nie powiedziałam o tym wszystkim, co mnie spotkało. Ale oni na zawsze pozostali w mojej pamięci. Kim był Damian, Oskar, Pamela, Eryk, Alina....? Czy oni w ogóle istnieli?
Nauczyło mnie to jednego - powinniśmy cieszyć się życiem, bo może się ono zakończyć w najmniej oczekiwanym momencie. Nawet jeśli było ono tylko snem,jak w moim przypadku.
Wykorzystajmy je jak najlepiej potrafimy. Sen, czy jawa - tu i tu czyńmy dobro.
Dziękuję Wam wszystkim za czytanie! DZIĘKUJĘ,
persecuted
Inni użytkownicy: poposzglittergutzmaxxsonykrapcys1nana951hetzlerbartpklolitka1020itaaachiluk98
Inni zdjęcia: *** bolimnienieboOCZY MOJEGO TATY xavekittyx*** bolimnieniebo*** bolimnieniebo*** bolimnieniebo01.06.2025 bolimnieniebo01.06.2025 bolimnieniebo*** bolimnieniebo*** bolimnieniebo*** bolimnieniebo