Rozdział7.
''Czekam na ciebie od godziny . Louis nie jestem głupia . Nie dzwoń do mnie ". przesłuchałem to nagranie jakieś dwadzieścia razy i dalej nie mogłem w to uwierzyć . Wystawiłem ją , to chyba najgorsze co mogłem zrobić . Czemu w jej towarzystwie zawsze coś zepsuje . Za pierwszym razem śmiałem się z jej imienia , które od ostatnich dni krąży po mojej głowie . Potem się z nią umówiłem , ale nie przyszedłem . Nie chodziło o to że nie chciałem . To wina menadżera który umówił nas w ostatniej chwili na wywiad . Bez sensu . Chciałem do niej zadzwonić , ale bateria padła . Chciałem ją poznać , zobaczyć jaka jest . Ale teraz jestem na przegranej pozycji , nie zaufa mi . Kliknąłem odtwórz jeszcze raz i wsłuchałem się w jej głos .
-Czekam na ciebie od godziny . Louis nie jestem głupia . Nie dzwoń do mnie . w jej głosie było czuć zawód . Postanowiłem do niej zadzwonić . Wykręciłem jej numer i czekałem . Kolejne sygnały uderzały o moje uszy .
-Tu Indiana Williams , zostaw wiadomość po usłyszeniu sygnału .
-Indiana to ja Louis , przepraszam za wczoraj , naprawdę nie chciałem . Wyjaśnie ci to tylko proszę odbierz od mnie . powiedziałem . Włożyłem telefon do kieszeni i czekałem na jakąkolwiek wiadomość od niej .
*************Indiana**************
Wstałam dzisiaj dość wcześnie , miałam dziś dużo do zrobienia . Nie przejmowałam się wczorajszym , po prostu zignorowałam to . Zupełnie jakbym zapomniała że kiedyś go poznałam . Podciągnęłam roletę i pościeliłam łóżko . Weszłam do łazienki żeby wziąć poranny prysznic . Umyłam włosy i odświeżyłam się . Wyszłam z kabiny i owinęłam się ręcznikiem . Wyciągnęłam z szuflady odżywkę i suszarkę . Dzisiaj nie zamierzałam prostować włosów. Spryskałam moje rude loki odżywką i zaczęłam je suszyć . Gdy już skończyłam , ubrałam jasne rurki i czarny sweter z ćwiekami , a szyję owinęłam szalikiem morro . Wyczesałam włosy i zaplotłam w kłosa . Podeszłam do lustra w moim pokoju i przejrzałam się w nim . Weszłam do mojej kuchni i otworzyłam lodówkę , niestety była pusta . To mam kolejne miejsce do odwiedzenia . Chwyciłam telefon z blatu i spojrzałam na wyświetlacz . Masz nową wiadomość na poczcie głosowej . Postanowiłam ją odsłuchać , bo może mama dzwoniła i coś się stało .
- Indiana to ja Louis , przepraszam za wczoraj , naprawdę nie chciałem . Wyjaśnie ci to tylko proszę odbierz od mnie . wyłączyłam to . Postanowiłam jeszcze sprawdzić twittera . Napisałam tylko idę do sklepu , lodówka świeci pustką . Ubrałam trampki i ściągnęłam torebkę z wieszaka . Wrzuciłam do niej portfel , podanie i kilka innych rzeczy . Nie zamierzałąm odbierać , ani dzwonić . On dla mnie nie istnieje , już nie . Zakluczyłam drzwi i zbiegłam po schodach . Opuściłam budynek z bardzo dobrym humorem . Uśmiech nie opuszczał mojej twarzy . Dzisiaj nie padało więc postanowiłam przejść się do centrum , przecież to tylko kilka ulic . Ruszyłam i zaczęłam rozglądać się po okolicy szukając mojej nowej szkoły , którą musiałam skończyć . Minęłam park i jakieś restauracje , aż w końcu ją zobaczyłam . Wyglądała normalnie , niczym się nie różniła . Weszłam do środka , było pusto , a jak mogłoby być inaczej skoro jest środek lata i wakacje . Zapukałam w drzwi z wyrytym napisem na drzwich , który głosił sekretariat . Weszłam i zobaczyłam panią która wynajęła mi mieszkanie .
-O , Indiana , witaj kochana , co chciałaś ?
-Ja przyniosłam podanie do szkoły .
-Ależ oczywiście ! powiedziała entuzjastycznie , co wywołało uśmiech na mojej twarzy . Pokaż mi je tutaj . wyciągnęłam kartkę i świadectwo z torby i podałam jej . Mhm . Mhm . Mhm .
-Mhm , co ? spytałam .
-Masz średnie oceny , ale ..
-Ale ?
-Ale porozmawiam z dyrektorem . Na pewno się ucieszy że tak miła dziewczyna chcę chodzić tu do szkoły .
-Ok. Ok. . To dziękuję , jakby co to proszę dzwonić . Miłego dnia ! pokiwałam jej i opuściłam szkolny budynek . Wyciągnęłam telefon , miałam kilka nieodebranych połączeń , ale nie zamierzałam sprawdzać od kogo , przecież dobrze wiedziałam . Wrzuciłam go z powrotem do torby i ruszyłam dalej .