uderzam głową o klawiaturę.
trwa mój ulubiony miesiąc, mój fotoblog sprzymierzył się przeciw mnie informując mnie o latach, ktore mam na karku a powinności wobec życia mnie przytłaczają.
próbuję wmówić sobie, że nie mieszczę się w oxfordowej definicji slowa loser,ze żółe paznokcie są adekwatne do mojego nastroju a przyswajanie wiedzy to to, co chcę robić najbardziej.
pasuje mi tu słowo posępnie, nie wiem dlaczego.
i eagerly await for holiday!
mam ochotę na jakieś party, posiadówę nad wisłą, deliberowanie nad egzystencją.
przyklejam sie do życia z filmów, poglądów z książek, chilloutu z piosenek.
mam ustawiczne wrażenie robienia czegoś nie tak.