Wszystko jest takie poplątane. Każdego kolejnego dnia jakbym jechała w ciemnościach. Nie widzę tego co jest przede mną, ale ufam, że trafię do celu. Czasem się boję... Czego? Przecież cały bałagan w końcu zniknie, by ustąpić miejsce nowym okolicznościom. Po jakimś czasie znów pojawią problemy i tak bez końca. Chyba tak wygląda życie człowieka i trzeba się z tym pogodzić - żyć i akceptować zmiany, które zachodzą bezustannie. Żyć pomimo, że nie ma obok kogoś, kogo obecności tak bardzo pragniemy.
Nie chcę już tęsknić za czymś czego nie ma