Czas spojrzeć ku górze, policzyć ocalałych i rannych - zdusić strach gniewną euforią.
Zacisnę powieki - mocniej niż kiedykolwiek, nie wypłynie z nich już ani jedna słona prawda.
Zatrzymam wszystko strach tnie głębiej niż miecze. A kiedy będzie już po wszystkim otworze oczy - nic się nie zmieni - słowa powite na papierze i wypalona zapałka - kiedyś raną, dziś osłoną.
2|3|1|5|4|6|