Nawet nie jest mi przykro. Przygotowywałam się na to, że w końcu Ci to powiem i nie było wcale tak ciężko, jak myślałam. Po dzisiejszym dniu... śmiesznie łatwo.
Próbowałeś, starałeś się, ale tylko w tym dniu, kiedy zacząłeś czuć, że mnie stracisz. W tym dniu, co pojechaliśmy na troszczykowo. Było super, jak w bajce, jak dawno nie było. Minął dzień i zapał odszedł równie szybko jak przyszedł.
Nie jesteś w ogóle księciem z bajki i daleko Ci do niego. Jesteś wyprany z uczuć. Olewasz mnie, wolisz spać, olewasz moje propozycje spędzania wspólnie czasu, masz w ogóle w dupie ten związek i jak to będzie wyglądało. Jeśli wyobrażasz sobie, że między nami się polepszy od leżenia i gapienia się w sufit, to się grubo mylisz. Na związek z kolegami masz więcej energii, ok, nie przeszkadzam.
Druga sprawa - kłótnie o przytulanie i całowanie. Śmieszne są Twoje teksty: ty też mogłaś to zrobić. JA jestem facetem? JA mam za Tobą latać? Coś Ci się za przeproszeniem w bani poprzewracało! Jeszcze pewnie w przyszłości ja bym miała Ci się oświadczyć, ja bym miała Ci kupować kwiaty i Cię rozpieszczać. O nie. To faceta zasrany obowiązek, rozpieszczać kobietę, a nie mówić, że ona by mogła to zrobić. Jesteś paskudnie leniwy i denerwujące jest Twoje podejście do związku. Wkurwia mnie że facet nie napisze pierwszy bo się bawi w podchody i czeka, aż ja zrobię to pierwsza. Powinieneś sam tego chcieć, chcieć sprawić mi przyjemność, ale nie, związek to zawody dla Ciebie.
Nie wspomnę o braku czułości i nie mówię tu o klepaniu "kocham cię" bo mnie to już kompletnie nie rusza. Nic mnie nie rusza co mówisz. Może gdybyś bardziej się postarał... Ale to niemożliwe. Czułość masz tylko wobec butelki piwa i koleżanek z dyskotek. Dla mnie są zarezerwowane chamskie teksty. Czasem Cię już słuchać nie mogę, nie mogę patrzeć na Twoje miny. Zero szacunku, zero pozytywnych uczuć.
Komplementy? Dla Ciebie to abstrakcja. Więcej słyszę tego od kolegów niż od Ciebie, na palcach jednej ręki policzę, ile razy sam z siebie powiedziałeś, że jestem ładna, czy ładnie wyglądam. Zawsze się dopytuję, co jest w ogóle komedią, Ty to masz totalnie w dupie.
Nie chcę z Tobą być. Daleko Ci do ideału i momentami to się robi komiczne, Twoje postępowanie. Przeanalizuj to sobie. Nie mówię, że Cię nie kocham. Mówię, że zasługuję na kogoś, kto będzie mnie szanował, doceniał, komplementował i nie czekał, aż ja zadzwonię czy napiszę. To jest jakaś tragiczna komedia, przepraszam.
Nie zależy mi już na Tobie.
Użytkownik broadminded
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.