się spełniają.
aaaa. dzień koncertu jelonkowego był czymś niesamowitym. brak słów,żeby to opisać! Oczekiwanie-ciągła euforia, euforia, euforia. Barierki obgryzałam odkąd tylko zaczęli się stroić. jednak długo tam nie postałam,wójt lubi robić mi niespodzianki-dzięki niemu miałam zaszczyt wręczyć Michałowi Złotą Płytę. Sam koncert-muzycznie:coś pięknego. Gdy usłyszałam intro, B.east, Vivaldiego, Pogrzeb, Barock, Balet słoni, Paganiniego.. Emocje... raczej burza emocji :) Pokoncertowo i przedkoncertowo bardzo miło. towarzystwa dotrzymało mi kilka osób,którym dziękuję dziękuję dziękuję! :) Ewcie srewcie, Lupuski kluski, Mechychechy, Anusiaki, chłopacy z Huntera i inne robactwa zjebczone i Asi za zdjencie Jelonka ze sceny. Było przemega!
spełniły siem maszenja mojej Efki. Lady Pank...tylko dla niej :)
To następny etap... ;) ołpen jor majnd, ołpen jor hart :)
Ogólnie ostatnie dwa tygodnie to jeden wielki uctok na chacie. fajnie. dziękuję wszystkim zgniłym robakom, friendsom, nowo poznanym ludziom, przypadkowym ziopom nocującym w mieszkaniu mym i Mechowi bo nie umie się obsługiwać aparatem, dziewczynom z klasy,które wspierają mnie na spotkaniach AA i w ogóle
aj low metal