photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 15 MAJA 2012

Eksperyment

Na chwilę znikam. Mam do przeprowadzenia eksperyment. Królikiem doświadczalnym będę oczywiście ja. W skrócie będzie on polegał na pochłanianiu ogromnych ilości jedzenia i stopniowym tyciu. Chcę tak funkcjonować przynajmniej do piątku, bo wtedy mam wizytę u lekarza i chcę na wadze zobaczyć jakieś kilo więcej. Po co to robię? Bo chcę, żeby chcoć raz ktokolwiek był ze mnie dumny! Ja się nie liczę, nigdy nie będę w pełni usatysfakcjonowana. Mogę nie zjeść nic, ćwiczyć do granic zmęczenia, ale co z tego? Zawsze można ćwiczyć więcej, przeczyszczać się, ZAWSZE MOŻNA WAŻYĆ MNIEJ! Kiedy nagle stajemy twarzą w twarz z tą okrutną prawdą przeżywamy załamanie. Nagle uświadamiamy sobie, że wszystko co robimy w ogóle się nie liczy, nie ma dla innych, ani już dla nas żadnego znaczenia. Za to przez to koncentrowanie się na odchudzaniu tracimy wiele okazji, zawalamy wiele ważnych rzeczy, które nas chwilowo nie obchodzą, bo jesteśmy zaślepione. Tak, zaślepione miłością do chudości. Ale kiedy widzimy, że musimy podjąć decyzję, że mamy wybrać pomiędzy życiem lub śmiercią (bo do tego doprowadzi nas dążenie do upragnionego rozmiaru 0) wiele z nas jest kompletnie zdezorientowana. Wtedy na myśl przychodzą słowa: Wolę umrzeć, niż przytyć. Śmierć szczęścia nie daje, naprawdę. Dlatego tu i teraz ogłaszam, że nie chcę umrzeć (może nie mówię tego z przekonaniem, ale w głębi duszy wierzę, że tak właśnie jest) i będę słuchać się zaleceń lekarza, zaufam mu i będę czekać na poprawę. Wiem, że tycie, nawet to przymuszone, niesie ze sobą strumienie łez,nieprzespane noce, nawałnice wyrzutów sumienia, a może i samookaleczanie. Ale ci ludzie chcą mi pomóc, oni się na tym znają i ułatwią mojej biednej, przeciążonej i opętenej chorobą psychice uwolnić się i poznać co to prawdziwe szczęście. Może to naiwne, ale trzeba próbować wszystkiego, bo głodówki miały już swoją szansę i na dłuższą metę wcale nie zrobiły nic dobrego. Ostatnio pani psycholog zapytała o oje marzenia. Milczałam, nie wiedziałam co powiedzieć. Oczywiście marzenia z sylwetką zostały od razu wykluczone. Myślę, że moim celem numer jeden może być dążenie do normalnego życia i w przyszłości pomaganie osobom zmagającym się z podobnymi problemami. 

 

No to się rozpisałam, ale teraz przynajmniej nieco rozjaśniło mi się myślenie i ten wpis może być moją siłą napędową. Wszystkim, którym chciało się czytać moje wywody, dziękuję i chcę powiedzieć, że zawsze możecie na mnie liczyć i bardzo mocno wierzę, że wszystkie wasze marzenia też w końcu się spełnią. ;* Dobranoc.

 

Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika sugardeath.

Informacje o sugardeath


Inni zdjęcia: Kryzys pequenaestrella1515 akcentova:) dorcia2700Ja nacka89cwaHello you purpleblaackPolly. cherrykinnPiekło xayu97Koty w Egipcie są Święte bluebird11Tyłem ja nacka89cwaJa nacka89cwa