Dziś w szkole... nie było lekcji! Mieliśmy 3 godziny warsztatów w grupach 40-osobowych, a potem luzik ;). Byłam w Starbucksie i skusiłam się na nowe CUDNE frappucino. Jakieś kawowo-czekoladowo-ciasteczkowe z czekoladową bitą śmietaną. Nie mogę uwierzyć, że to zjadłam, ale stało się. Było pyszne, ale to istna bomba kaloryczna. W każdym razie wszytkim, którzy nie srają ze strachu przed pustymi węglami, mogę szczerze polecić. Dzień jak na razie na plus i wieczorem mam zamiar trochę poćwiczyć. Wysiadłam z autobusu kilka przystanków wcześniej, więc 0,5 h spaceru już zaliczone.
Bilans:
ś: mini desserini, gruszka (230kcal)
2ś: jogurt naturalny, muesli (20g) i 4 truskawki (210kcal)
?: Mocha Crumble Cookie Frappucino (320kcal)
o: risotto szparagowe (przystawkowa porcja ;P) i 50g -niestety- smażonego łososia (450kcal)
k: jogurt bananowy i 20g granoli cappucino (250kcal)
Mam nadzieje, że wam też dzisiaj humor dopisuje :D