Rano obudziłam się z mega zakwasami chyba we wszystkich mięśniach. Plusy są takie, że mam fajne twarde ciało. Ogromnym minusem będzie zapewne ból przy ćwiczeniach ale muszę je zrobić, dopnę swego i pokażę, że dam radę wytrzymać to co sobie postanowiłam. To tylko 2 tygodnie. Później będą gorsze wyzwania:)
Śniadanko jak na razie dobre, zdrowe, za chwilę pójdę sobie wyciskać sok z pomarańczy i zabiorę się do ćwiczeń. Po południu jadę na mieszkanie. Powinnam się zacząć coś uczyć do egzaminu i zaliczenia ale nie chce mi sie. Jak zwykle wszystko zostawiam na ostatnią chwilę;)
EAT. LIFT. SLEEP. REPEAT.