Pierwsze w tym roku zaliczone.
Pieczarki z przed domu. Cały dzień lało, a na drugi dzień pieczara jak moja ręka.
Młode pojechały wczoraj z tatą do babci z Lca na wakacje- wracają w niedzielę. Mam chatę wolna.
Dzisiaj jeszcze trening. Coś czuję że znowu wrócę z płaczem. Ostatnio byłam tak przeorana jak chyba nigdy. Przerabiałam już to. 20 lat i 50 kg temu ale wtedy miałam inna mentalność. Nie sądziłam że teraz tak szybko dam się złamać. Masakra.
Jak już zacznie to jakaś wyglądać to wstawię jakąś fotkę.