Powracam po jakimś pół roku. Czy dopiełam swego? Niestety nie, nie udało się.. Od sierpnia prawie nic nie ćwiczyłam, z jakimiś małymi wyjątkami. Ale teraz biorę się za siebie od nowa. Nie chcę zaprzepaścic tego, na co pracowałam wcześniej i pójśc o krok dalej. Zamierzam pisać tutaj od nowa bo to tak naprawdę motywowało mnie do walki. Żałuję, że sporo osób już tutaj nie ma ale liczę, że nie opuściłyście się tak jak ja.
Od wczoraj ćwiczę skalpel. Nie przepadam co prawda za Ewką ale chcę zobaczyć jakie będą 2 tygodniowe efekty codziennego ćwiczenia. I to jak na razie jest moje postanowienie jak narazie nie dokładam nic więcej.
BILANS:
- 3 połówki bułki z szynką, szpinakiem i musztardą, herbata żurawinowa
- 2 szklanki świeżego soku z pomarańczy
- barszcz czerwony z uszkami
- 5 pasztecików (pasztet zawijany w ciasto francuskie)
- 1 kawałek domowej pizzy dietetycznej
- 3 kostki gorzkiej czekolay
Na kolację zjem pewnie coś podobnego co na śniadanko i tyle:)
AKTYWNOŚĆ:
- skalpel
SKALPEL - 2 TYGODNIE:
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14