dokladnie tak opisałby mnie teraz Kamil. dodałby jeszcze "gówniara nie szanująca jego osoby". to żenujące jak ludzie potrafią się zmienić z chwilą kiedy nagle uslyszą magiczne słowo "NIE". niby to nic wielkiego a wywoluje burze. cały czas slysze to samo gadanie. schematyczne myślenie, matrix, rozmowa z samym sobą... coś co od ponad 2 miesiecy teoretycznie powinno być moim zyciowym wzorem tak naprawde stało się zarazą, która we mine siedzi. to przykre, że TYLKO wulgaryzmami i porÓwnaniami rodem z podstawówki ludzie potrafia wyrażać swoje myśli i uczucia. brakuje mi słów i cierpliwości o która zawsze prosiłam...
Święta, święta i..... po świętach;)
musze przyznać, że nie spodziewałam się aż tak miłej atmosfery. rodzinka w komplecie, która nie zalegała calymi dniami przed telewizorem. wigilia to przede wszystkim czas, w którym się wyciszylismy, najedliśmy i zasypaliśmy prezentami. w tym roku hitem były pierogi z serem firmy "U jędrusia" czy jakoś tak. maaaaaaaaatko! jeszcze nigdy nie jadłam tak dobrych pierogów! naprawde polecam;) kolejne dni to przede wszystkim odwiedziny znajomych i u znajomych. czyli bylo aktywnie.
podczas mojej specjalizacyjnej wigilii profesor Lozano powiedział bardzo ciekawą rzecz.. jedną z tradycji w jego kraju jest to, że podczas świąt przeprasza się osoby, które się skrzywdziło oraz przebacza się wyrządzone nam krzywdy. to taki czas pogodzenia. strasznie mi sie to spodobało i w tym roku postanowiłam zrobić tak samo. mimo, że wcześniej zapierałam się, ze to koniec, że nie ma mowy i że nigdy w życiu to... obustronną chęcią powstało coś co sprawilo, ze te świeta w dodatkowy sposob byly miłe. jestem zwolenniczką rozmów i to po prostu kolejny piękny przykład, że tym można zdziałać cuda.
bałam się, że stając we wtorek rano na wadze przeżyje zalamanie newrowe! ale chyba jedzac przez poprzednie 3 dni od razu to wydalalam z ogranizmu bo... ważę mniej niż przed swiętami! do tej pory nie wiem jak to się stało ale jest to moj powód do dumy i chwalnia się;) i nie przeszkadza mi fakt, że nie poszlow cycki;)
przed nami sylwester. największy moj problem oczywiście jest taki sam jak w zeszłym roku - nie mam co na siebie włozyć. pójde nago.
jutro odwlekana i przekładana kilka razy wizyta i dentysty. teraz się boje bo jestem wręcz pewna, że będzie boleć. dlatego apeluję do wszystkich tych, którzy ostatni raz w gabinecie stomatologicznym byli kilka lat temu - nie zwlekajcie :D bo im dalej tym gorzej :D