ale mam paskudny dzien. mam wrażenie, że na ziemi jestem tylko ciałem a moja dusza szlaja sie gdzies w kosmosie. od dwóch dób w pełni oddaje się lekturze, która wprowadza mnie w swiat fantastyki. w pełni sie jej poddałam i mam wrazenie, ze troche sie z nia utozsamiam. jestem ta niezdecyodawna hanka, ktora walczy z uczuciem, ktorego sie chyba boi. ale wracajac do swiata zywych to mam jeszcze wiekszy problem. nie umiem podrywac facetow... matko boska;p nie umiem zagadac, zwrocic na siebie uwagi. jak chce sie usmiechnac niczym pani z reklamy pasty do zebów to w gruncie rzeczy wygladam jak cieszący się osiołęk. nie czuje sie atrakcyjna a tym bardziej pociagajaca co jakby nie patrzec "w podrywie" ma gigantyczne znaczenie. z drugiej jednak strony "nie sztuka jest przycaignac wygladale lecz zatrzymac charakterem". mam wrazenie, ze u mnie wszystko zawsze zaczyna sie od dupy strony. tak, dzisiaj mam zły dzien dlatego pisze, zeby sie publicznie pouzalac nad soba. w glebi duszy oczywiscie licze na to, ze ten ktory wywołał u mnie takie samopoczucie wezmie do serca to co sie ze mna dzieje i jakims cudem zmieni obecny stan rzeczy. co prawda sama nie wiem co tak naprawde mi dolega. burza mózgów uniemozliwia mi racjonalne myslenie. jest mi strasznie smutno bo w momencie kiedy odwazylam sie zrobic jakikolwiek krok (nie koniecznie najlepszy) to nagle, od razu wszystko spaliło sie na panewce. poszło z dymem. naprawde jestem jakas niestabilna emocjonalnie, mam zaburzenia psychiczne. nie wiem czemu ale dzisiaj zdecydowanie zateskniłam za M. napisałam smsa, oddzwonił. przyjemnie bylo usłyszec jego głos. jakos przez chwile sprowadził mnie na ziemie - mozna rzec - nic nie znaczaca rozmowa. a jednak ;) lubie go.
Znów trzymał ją za rękę. Znów czuł jej ciepło. Obawiał się, że czas, któy spedzili tu razem bedzie gnał jak szalony. Było tak. Nie przypuszczał jednak, że bedzie przy niej taki spokojny. Spędzili dziś ze sobą prawie cały dzień. Jeszcze nigdy nie byli ze sobą tak długo.
- Wyobraź sobie, jak byłoby dobrze, gdybyśmy mieli ten most tylko dla siebie - rozmarzył się.
- Byłoby cudowanie - westchnęła, a on mocniej ścisnął jej dłoń. - Nie musielibyśmy się przepuchać miedzy całującymi się zakochanymi. - powiedziała, gdy omijali kolejną zakochaną, zlepioną pocałunkiem parę.
- Widzisz? Jakaś epidemia. Wszyscy się całują. - Niewiele myśląc i korzystając z chwili, gdy zatrzymała się na sekundę, by podziwiać jedną z figur, ujął w dłoni jej twarz. - Jak wszyscy to wszyscy! - Zaczął ją całować. Odważnie, jak nigdy dotąd. Bał się, że nie powoli mu, że go odepchnie. I stał się cud, na który długo czekał. Poczuł, jak delikatnie rozchyliła usta. Nie był pewien, czy jej reakcja była w pełni świadoma. Zaskoczył ją tym pocałunkiem. To było pewne. Jednak poczuł, że poddała mu się całkowicie...
przeczytaj. tak, Ty;p dobrze wiesz, że o Tobie pisze ;) Alibi na szczescie. to jak Twoje lustrzane odbicie. mi ta książka bardzo dużo uzmysłowiła.
Inni zdjęcia: 19.7.25 inoeliaZiew Ziew ;) svartig4ldur... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24