photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 5 PAŹDZIERNIKA 2020

Chcę aby ten wpis zawsze przypominał mi dlaczego to zrobiłam. Jeśli kiedyś będę się wahać, chcę do niego wrócić i być pewna swojej decyzji. Wciąż muszę w sobie podsycać nienawiść, to mi pomaga. Chce mi się płakać w momentach kiedy mam ochotę Cię przytulić. Wiem, że cierpisz. Jesteś taka, taka drobna i bezbronna, że jest to wręcz odruch. Zawsze Cię taką widzę. Zawsze mam ochotę Cię chronić. Zawsze chciałam żebyś czuła się bezpieczna i szczęśliwa. Ale to niemożliwe bo ja się tak nie czuję przy Tobie. Próbowałam nie myśleć o tym czego potrzebuję kiedy z Tobą byłam. Ale z jakiegoś powodu ostatnio to wszystko mnie uderzyło. Każda sytuacja po kolei uderzyła mnie na nowo. I to sprawiło, że zaczęłam nienawidzić w Tobie tej bezbronności, tego zagubienia, myśleć że to tylko obłuda. Nie można kogoś wciąż ranić , raz za razem i wciąż być tym zaskoczonym. Być ofiarą własnych czynów. Wiesz, zrobiłam w życiu parę złych rzeczy, ale doskonale wiem dlaczego je zrobiłam. I niczego bym nie zmieniła. Chcę teraz powiedzieć za co Cię nienawidzę. Aby zawsze mieć to zebrane razem i już nigdy nie oszukiwać się, że możemy być razem. 

 

Najpierw zaczęło się od Mateusza. Nie będę wchodziła w szczegóły bo już wiele razy mówiłam Ci co czułam w związku z tą sytuacją. Cóż, tak naprawdę zaczęło się od tego, że powiedziałaś, że zrobiłaś mi coś złego. Próbowałam to z Ciebie wyciągnąć miesiącami. Zabijało mnie to. Nawet nie wiesz jak bardzo. Wciąż mówiłaś mi, że to nie jest dobry czas, kurwa sama sobie zdecydowałaś co będzie dla mnie najlepsze. Zamiast po prostu powiedzieć mi prawdę, mówiłaś, że wiesz, że lepiej poczekać aż będę... gotowa? Nie wiem na co czekałaś, ale wiem, że czas kiedy mi to powiedziałaś był chujowy. Tak jakbyś chiała mnie właśnie wtedy dobić. Tak jakbyś czekała na moment kiedy będę najbardziej słaba. Wiem jedno, nikt nigdy nie upokorzył i nie upokorzy mnie tak jak Ty wtedy. Możesz mówić, że było inaczej, ale i tak sądze, że zwklekałaś z powiedzieniem mi, po to, żebyśmy dalej ze sobą mieszkały. Nawet nie wiesz, jak żałuję, że zostałam postawiona pod ścianą, że nie dostałam zbytnio wyboru. Że w ten sposób dostałam w twarz od najlepszej przyjaciółki. I jeszcze to kłamstwo, kiedy rozmawiałyśmy i powiedziałam Ci, że jedyne czego się obawiam to tego, że włamałaś mi się na komputer i przeczytałaś bloga. Powiedziałaś wtedy, że nie ruszałaś mojego komputera. Dlaczego nie powiedziałaś mi wtedy prawdy? Jak mogłabym ufać osobie, która w ten sposób bawi się prawdą i fałszem? Jest jednocześnie prawdziwa i fałszywa? Jest moją przyjaciółką a jednocześnie najgłębiej wbija mi nóż w plecy. Wiesz co czułam kiedy powiedziałaś mi prawdę. W sumie nie wiem jak doszło do tego, że zamiast odsunąć Cię od siebie, zaczęłyśmy się zbliżać. Może byłabym w stanie to wybaczyć. Chyba tak naprawdę bardzo próbowałam Cię zrozumieć, być wyrozumiała. W sumie zawsze byłaś dla mnie tak ważna, tyle mi dałaś i czułam, że muszę walczyć o naszą przyjaźń. A potem ta impreza w Cuba. Cały ten nasz tydzień kiedy byłyśmy tak blisko, całowałyśmy się, spałyśmy razem, a Ty po prostu poszłaś tam i miałaś wyjebane. Ale wróciłaś i wszystko toczyło się dalej. Tak jakby można robić sobie przekładankę Ewa-jakiś przypadkowy gość na imprezie-jakiś przypadkowy gość na imprezie-Ewa. Czy gdybym wtedy nie zadała Ci pytania z iloma facetami całowałaś się w życiu czy w ogóle poznałabym prawdę? Po ilu miesiącach? Co Ty w ogóle kurwa masz z tym zwlekaniem z mówieniem prawdy? Wiesz jak to rozpierdala? Wiesz jak to niszczy to co było i to co mogło być? Tak jak to kłamstwo, że spałaś z kolegą ze studiów. Tzn. ulżyło mi kiedy usłyszałam prawdę. Ale mimo wszystko okłamywałaś mnie i to długo. I cały ten czas kiedy pisałaś i spotykałaś się z różnymi facetami

- Dejw

- Krzysiek

- Kamil

- Paweł

- Michał

- Janek

Dla mnie to za dużo serio. Byłyśmy blisko a oni wciąż się przeplatali. Nie rozumiałam dlaczego się z nimi spotykasz, czego szukasz. Wiesz jak się czułam kiedy za każdym razem widziałam, że piszesz z którymś z nich? Kiedy wciąż się z kimś spotykałaś? I oczywiście ta niewinność i zdziwienie, że przecież Ty nic nie robisz, oni sami wciąż piszą. Nawet nie wiesz jak i kiedy te myśli wracają. Na przykład kiedy zabrałaś mnie do kawiarni gdzie byłaś z Krzyśkiem. Przypomniałam sobie jak mówiłaś, że jak się na takich spotkaniach stresujesz to dużo mówisz. Przy mnie nie mówiłaś dużo. Nawet nie wiesz jak łatwo jest mi czuć się gorzej od każdego z nich. Myślałam, że damy radę być razem. Ale tak naprawdę wciąż boję się i wciąż czekam na nowy cios. Mam wrażenie, że cały czas musisz wymyślać dla mnie coś nowego żeby mnie zabolało. I za każdym razem mieć tą smutną, zdziwioną minkę, że jak to, przecież Ty nie chciałaś. Jesteś taka, że mam aż ochotę Cię wtedy przytulić i przeprosić za to, że mnie zraniłaś. Mam ochotę pocieszać Cię, mimo że to ja cierpię. I za to właśnie Cię nienawidzę. Że nie umiesz wziąć odpowiedzialności za to co zrobiłaś. Że nie wiesz dlaczego to robiłaś. A skoro nie wiesz, skąd mam wiedzieć, że to wciąż nie będzie się powtarzać? Skąd mam wiedzieć, że znów nie pójdziesz na imprezę i nie będziesz się z kimś całować? Nie dasz komuś swojego numeru? Spróbuj się postawić w mojej sytuacji. Spróbuj zrozumieć jak to jest kiedy ktoś bliski zabiera Ci to co było dla Ciebie najważniejsze, a Ty próbujesz walczyć i wciąż dostajesz w twarz. Teraz wspominająć to wszystko zadaję sobie tylko jedno pytanie. Dlaczego pozwoliłam na to żebyśmy były razem? Twoja bierność w tym wszystkim jest dobijająca. Od samego początku. Powiedziałaś mi prawdę, dowaliłaś mi więc Twoja rola skończona, ja muszę sobie poradzić z resztą. Czułam się w jakimś pieprzonym obowiązku wciąż podtrzymywać to co jest pomiędzy nami. A Ty po prostu byłaś. Albo nie byłaś, np. wtedy kiedy pojechałaś na miesiąc do Kalisza. Kiedy jest źle, po prostu jesteś, taka smutna, bezbronna. A dla mnie to jest jak sygnał, coś pcha mnie do tego aby Cię wyprowadzić z tego stanu. Ale mam już tego dość. Mam dość tego, że czuję się źle, chociaż nie robię nic złego. Mam dość walczenia o nas, kiedy Ty po prostu wzruszasz ramionami kiedy oddalamy się od siebie. Mam dosyć tego, że ranisz mnie i sama nie rozumiesz dlaczego. Nie mogę być z kimś takim. Nie jestem szczęśliwa. Nie rozmawiasz ze mną i nie wiem co Ci chodzi po głowie. Nie wiem czy jeśli kiedyś mnie jeszcze okłamiesz, jak długo będę musiała czekać na prawdę. Tęsknię za osobą w której się zakochałam, a którą nigdy nie byłaś. I chcę żebyś to wszystko przeczytała. Skoro mogłaś czytać ten blog tyle czasu to chcę żebyś przeczytała teraz ten jeden wpis. I zrozumiała, że nikt nigdy nie ranił mnie w taki sposób jak Ty.

Komentarze

Photoblog.PRO explsp mocny wpis
06/10/2020 1:16:59
Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika podszepty.