Drugi dzień był dla mnie znacznie spokojniejszy, ale jak co roku musiałem być tym razem na VI Przystanku Broda. I powiem wam, że super mieć brodę, skandować razem hasło typu: „Jezus też miał brodę”, „Chodzie z nami, z brodaczami” i jeżeli jestem już przy hasłach muszę powiedzieć, że byłem/jestem autorem jednego z nich. A dokładnie jak co rok brodacze robią duże koło pod duża sceną i krzyczą „Jurek zapuść brodę” i gdy tak staliśmy to zauważyłem, że jeden z dźwiękowców też jest brodaczem zatem wymyśliłem oto takie hasło „On ma brodę, jest oki” a przy tym wspólnota brodaczy pokazywała na niego palcami. Normalnie krzyknąć sobie jakieś zdanie i potem coraz więc osób je powtarza to super uczucie, naprawdę wielka energia i polecam ten stan wszystkim bez różnicy na brodę czy brak tej części ciała.
Następną fajną sprawą na woodstocku było zrobienie reportażu i tej sytuacji należą się podziękowania dla kamerzysty Waldemara „Waldetykda XVI”, dla mnie „Bełkota” i oczywiście dla reportera (chyba) Piotrka „Maksa Kolanka” z Wrocławia. W tak doborowej, a raczej wyborowej ekipie super się pracowało. A teraz opisze parę reporterze:
Na ostatnim miejscu jest wywiad z osobą w toi toju, ale jakoś owa osoba nie chciała z nami rozmawiać.
Na trzecim miejscu jest dziewczyna, która stała w kolejce do toi toja, powiedziała nam, że się spieszy to my za nią – do tego toi toja i to wszyscy się mieściliśmy, trzech facetów i dziewczyna, no jeszcze kamera, mały mikrofon i dużo mikrofon.
Na drugim miejscu znalazła się dziewczyna, barmanka tyskiego i początkowo nie chciała gadać, ale przekupiliśmy ją kupując trzy piwa. Nawet spodobał się jej mój duży mikrofon.
A na pierwszym, najlepszym miejscu znalazł się starszy pan, który wyciągał kupe z toi tojów, musze powiedzieć, że to było przegięcie, Mask zapytał się jak się pracuje na woodstocki a nas rozmówca „dobrze się wyciąga”, chyba jeszcze powiedział coś rodzaju: fajnie sracie, czy coś tego typu, masakra.
Następną ważną dla mnie sprawą było oczywiście punkt medyczny gdzie co roku spotykam się z tą samą dziewczyna z pokojowego patrolu. Zrobiła mi opatrunki, pogadaliśmy i nawet udało mi się ją poderwać ale jest starsza ode mnie i do tego ma faceta. Ale nie jest źle, umówiłem się z nią na herbatę malinową za rok i musze przyznać, ładna a nawet seksowna dziewczyna z niej.
Niestety potem musiałem leżeć w namiocie, ponieważ miałem obie stopy rozwalona i właśnie z tego powodu napisałem parę esów i tym jeden do Klaudii. Wyniku, czego spotkaliśmy się jeszcze raz, ale tym razem w moim namiocie tylko był jeden mankament – z Klaudią przyszedł Michał (lub Marcin, już nie pamiętam). Ale pomimo tego, że nie byłem z nią na sam to i tak fajnie, że wpadła, pogadaliśmy sobie, pożartowaliśmy. Ale w głębi duszy żałuje, że nie byłem z nią na sam – ta dziewczyna ma bardzo ładne oczy i jeszcze bardziej słodkie usta. Ale ona już o tym wie, więc nie musze się rozpisywać.