Widzicie co jest na zdjęciu?? Tak, grejpftut-kolejna rzecz którą uwielbiam <3
Tak ogólnie powiem tylko, że brzuch mnie nadal boli [ale mniej niż wczoraj]. Miałam dziś na sobie obcisłe spodnie i pasek, który mnie z lekka uciskał podczas siedzenia i brzuch mnie bolał porównywalnie do bólów miesiączkowych. Nie wiem co ja sb zrobiłam, ale chyba po prostu się naciągłam. Wkurzają mnie tylko te nabrzmiałe mięśnie [czy to możliwe?]-normalnie w talii mam 61-63 cm a w tym momencie 68... Dzisiaj nadal odpuszcze ćwiczenia na brzuch. Ogólnie moja aktywność w dniu dzisiejszym bd mała ;( . Jeśli jednak dam radę, to planuje wykonać trening interwałowy na bieżni. Muszę spalić to co zjadłam do cholery!
Aaa, jeszcze jedno. Wprowadzam małą zmianę i nie będe podpisywać posiłków jako śniadanie, obiad, podwieczorek i kolacja, a będe je numerować. Spowodowane jest to tym, że w porze obiadowej zazwyczaj nie ma mnie w domu więc jem wtedy coś lekkiego, a posiłek udający obiad zjadam w porze podwieczorku ;). Kolację postaram się również robić lżejszą. ;D W weekendy jednak będzie raczej normalnie.
BILANS: [wieczorem będzie edit]
1 posiłek: 2 kromki chleba razowego [złożone] z pomidorem i ogórkiem
2 posiłek: jogurt jabłkowo-porzeczkowy 0% [cała buteleczka 80 kcal]
3 posiłek: bułka razowa [tym razem przekroiłam na 4 części] z sałatą, podorem, ogórkiem kiszonym, papryką, ogórkiem, rzodkiewką, troszkę wieśniaka, 10 paluszków słonych [tak, wiem... nie powinnam. uznam jednak dumnie-SPALONE]
4 posiłek: grejpfrucik <3
AKTYWNOŚĆ: [ wieczorem będzie edit]
edit na: niebiesko