Hej ;)
Dzisiaj znowu bilans. Mimo, iż niegdyś taki bilans jak dziś uważałam za idealny, teraz mam poczucie że zawaliłam. Nie czułam się przejedzona po żadnym z posiłków, więc nie jest źle ;) Denerwuje mnie tylko ta kolacja...
Noi zjadłam słodkie ;) Wiem, dla Was to grzech śmiertelny. Ja jednak jestem dumna, że po takiej fali zawalania jaką przeszłam ostatnio potrafiłam się opanować i powiedzieć dość.
BILANS:
1 posiłek: 2 kromki razowego [80 g.] z pomidorem i ogórkiem
2 posiłek: ok. 200g jogurtu naturalnego pitnego 0%
3 posiłek: 10 ciasteczek w czekoladzie [38 kcal], kanapki z chleba razowego [80 g.], 1/4 papryki czerwonej, kilka plastrów ogórka, 1 rzodkiewka, 2 średnie liście sałaty, pół pomidora, kawałeczek wieśniaka [już sb wzięłam ale opanowałam chęć i dałam psom]
4 posiłek: pół grejpfruta, trochę wieśniaka [niestety się skusiłam]-ale niedużo ;)
AKTYWNOŚĆ:
+ wszystkie powyższe ćwiczenia wykonywałam bez przerwy. Zajęło mi to 1h 35 min.
Zdaje sobie sprawę, że dla Wam moje bilanse są ogromne i że moja aktywność też nie jest jakaś ogromna. Nie chce jednak katować się głodówkami. Lepiej jeść racjonalnie i powili chudnąc, niż schudnąć szybko, potem mieć napad i przytyć dwa razy tyle. Efekt jo-jo to ostatnia rzecz której oczekuje.
;)
Pozdrawiam ;*