Zaczynam widzieć. Niby nic niezwykłego, a dla mnie diametralna różnica.
Szykuje nam się duży remont, bo całe górne piętro i poddasze, co zaczyna mnie przerażać. Z drugiej strony jaram się na myśl o projektowaniu, wybieraniu płytek czy innych dupsów do domu. Ale to dopiero za jakiś czas.
Póki co korzystam z kilku tygodni wolnego i w pełni przeznaczam je na regenerację. Od lat nie miałam tak solidnego resetu. Teraz czuję, że odpoczywam.
Zdjęcie sprzed miesiąca z naszego rocznicowego wyjazdu. Był to jeden z punktów widokowych z trasy, o której wspominałam w ostatnim wpisie. Poniżej znajdowała się mała, marmurowa plaża, za nami kościółek, a dalej port. Teraz jeszcze jestem uziemiona, ale liczę, że za jakiś czas zdrowie, obowiązki i pandemia pozwolą gdzieś śmignąć ;)