każda nasza motywacja, motywator, kiedyś zaczynali.. na pewno nie raz się poddawali, nie raz zaczynali od nowa. ale trwali w swoich postanowieniach i tak osiągneli sukces. nie ma sensu wyznaczać sobie osiągnięcie danego efektu na np. za miesiąc, przynajmniej w moim przypadku.. będę się pospieszać, denerwować, załamywać kiedy zacznie mi brakować czasu, a efekty nie będą wystarczająco zauważalne. stawiam sobie cel, mam w głowie wymarzoną sylwetkę do której będę dążyć powoli, ale konsekwentnie! może efekty osiągnę za rok, może za 5.. przecież Selter parę lat pracowała nad takim ciałkiem. Od zawsze podziwiam osoby, które potrafią zrzucić 'naście'dziesiąt kilo, przecież ja nie potrafie zwykłych 3-5..Chyba po prostu nie mam żadnej wiedzy w tej dziedzinie. Zwłaszcza, jeśli chodzi o diety. Treningu też nie potrafie sobie ułożyć, a nie stać mnie na bulenie kilkaset zł. miesięcznie na treningi indywidualne i dietetyka. tyle głupot krąży w internecie, i niestety chyba właśnie na takie rzeczy trafiam.
byłam u fryzjera, i ze zniszczonych włosów do bioder, mam zdrowe włoski do pachy
zrobiłam zapasy oliwy z oliwek, siemienia lnianego i drożdży więc znowu śmigną jak szalone, i odrosną w ciągu max.4 miesięcy. z tym wyjątkiem, że już nie doprowadzę ich do takiego stanu.. jakieś patenty na puszące się włosy? bo jeszcze troszkę się z tym zmagam.
jutro uzupełnie wasze blogi, teraz lecę do książek, bo jutro poprawa trzech sprawdzianów..