tak by wyglądał mój brzuch, gdyby nie oponka.. od talii w górę identyko :|
dziś rest day, z powodu godzin lekcyjnych niedopasowanych do możliwości pójścia na siłownię i.. cóż, kobiety :p zwykle przed okresem jadłam różne, dziwnie i w sporych ilościach rzeczy, a ostatnio wręcz przeciwnie-jak nigdy udaje mi się dietę utrzymać. a raczej udawało. dziś rano zjadłam wafel z serkiem 0%i pomidorem, w szkole pare wafli ryżowych i bułkę kajzerkę czosnkową. o 16wróciłam do domu i było spagetii- stwierdziłam, że będę silna!..i zjadłam lody bakaliowe z musli. (300kcal na litr lodów, zjadłam dwie duże łyżki) banana, piętkę chleba z ż.serem. na kolacje 2kromki białego chleba(ból, bo mój się skończył..) z wędliną z indyka! przepyyszna i jaka chudziutka, z pomidorem i szczypiorem:) kolejny ulubieniec, którego częściej będę kupować.
trochę poszalałam z bilansem, a aktywności nie było żadnej.. zakwasy mam straszne, ale zrobię ABS z Mel B.