dzisiaj na prawdę przesadziłam.
bilans
śniadanie: deseczka
w szkole: mandarynka, pół tosta, kanapka z żółtym serem
obiad: spaghetti z pesto
+ 2 kawałki ciasta
+ 100 brzuszków
+ 100 pajacyków
tak się obżarłam, że nie mogłam się ruszać. NIGDY WIĘCEJ. nawet nie chce mi się ćwiczyć. boję się stanąć na wadze, ale chyba powinnam... jutro i pojutrze głodówka. pewnie i tak nic z tego nie będzie, ale na samą myśl o tym strasznie się cieszę.
DZIEWCZYNY, POMÓŻCIE!