Królestwo, za jeszcze jeden wieczór spędzony w tym miejscu...
Kto zgadnie co to za klub? no kto? :>
A tak naprawde to nie o to mi w tej notce chodzi. Doszłam poprostu do wniosku, że bycie zakochanym jest stanem beznadziejnym i czuje, że jestem bardzo bliska przekroczenia magicznej granicy, między miłością, a nie-miłością [że tak to ujmę].
No i ogólnie to również chciałam powiedzieć, że ostatnio jestem bardzo dobrym człowiekiem.
Staram się, naprawde się staram.
A ten śnieg, to jednak wcale nie jest taki zły :]