Sztuka użytkowa to rzecz wspaniała.
Na codzień nie zwracamy na nią uwagi; jest czymś naturalnym, stykamy się z nią od pierwszych chwil życia i najczęściej jest tworzona wręcz mechanicznie: tok produkcji danego przedmiotu bardzo rzadko kończy się na nadaniu mu wyłącznie praktycznej formy- kolor, ornament, kształt- wszystkie te elementy muszą zostać zawarte aby produkt nazwać dokończonym.
Lubię otaczać się ładnymi przedmiotami i wkurwia mnie między innymi fakt, że moja łazienkowa popielniczka przypomina raczej szklany spodeczek niż jakże istotną dla każdego palacza r z e c z.
Tak więc siedząc sobie dziś w suchej wannie i paląc, zaczęłam się rozglądać za czymś co uzupełni moją artystyczną pustkę. Rozwiązanie przyszło szybko, kiedy to wyszłam z łazienki i udałam się do pokoju.
Krzyształ, który cichaczem przemyciłam do ubikacji, okazał się tak wdzięczną popielniczką, że niezwłocznie odpaliłam drugiego papierosa.
Mama, naprawdę nie skakała z radości, kiedy spostrzegła zmianę jaka nastąpiła w związku z użytkowaniem tegoż kryształa.
Tak czy inaczej, sztuka użytkowa jest rzeczą genialną.
Pamiętajcie, że dziś moje święto!:
http://zdrowie.onet.pl/1448100,2039,,,,nie_pal_nie_sprowadzaj_na_siebie_raka,profilaktyka.html
Śmierć artystom!
i viva l'arte!