zaczęła się szkoła i już mało czasków na cokolwiek
byłam wczoraj ze Scoobym u weta
shit madafaka dysplazja stawu biodrowego, to jest to
póki co lewgo
choc zwyrodninia na stawach są na oby dwóch, ehh
to dopiero mało zaawansowane, więc moze da sie troche to złagodzić, opóźnić i odmłodzić te stawy
tak więc muszę zamówić leki
byłoby super, bo najgorzej sie patrzy na psa gdy cierpi i nie da rady mu się pomóc
a dziś po szkole od razu stajnia, miałam jazde, pod sam koniec wzięłam Rina
bo Marta zrezygnowała dziś z racji pogody i takież to miał chłopak wolne, ze wzięłam go na lonże na tylko jakieś 30min
bo tak czarne burzowe chmurzyska zbliżały sie i zbliżały
cieszyłam sie, ze dobrze wyliczyłam czaski i akurat jak na koneic chwile sie występował zaczęło lać
poza tym chodził naprawde super więc szkoda, ze nie było konkretniejszej pracy
taki aktywny zadkiem że ja pierdziele w kłusi nawet o 3 lub 4kopytka przekraczał, taki szalony
galopiku tylko chwilka, a był taaaaki luźniutki cudo
czmu zabrakło czasków i nie wsiadłam glupia ja
no i teraz wsiade dopiero w nast tyg, bo Marta go jeździ w weekend, poza tym jest tyle jazd,
że głowa boli od samego patrzenia na grafik
ide spać, bo nie wstane
mus wstać rano by posprzątać w domu (co zajmie przynajmniej 2-3h) a na 9.30 być już w stajni
challange nie do wykonania