Huk nisko przelatujących pocisków zagłusza wszystko począwszy od jęków konających kończąc na własnych myślach.
Skrywałem się w mym okopie dłońmi okalając głowę. Wtem wrzask głośniejszy niżli huki i wystrzały. Rozkaz twardy i gorzki do przełknięcia:
Bagnet na Broń!
Lewie zdąrzyłem bagnet na lufę nałożyć już do uszu dobiega kolejny wrzask:
Naprzód!
Ktoś mądry powiedział kiedyś że: Oficerowie dzięlą się na dwa typy ty co mówią ''Naprzód' i tych co mówią ''Za mną''.
Siedziałem dalej w mym dole, strachem sparaliżowany. Gdym usłyszał krzyk, krzyk tysiąca gardeł mówiący zgodnie:
Za Ojczyznę!
Trwogę mą pokonełem, rzuciłem się w wir. Byliśmy jak fala zmiatająca wszystko na swej drodze, jak palec boży zostawiający tylko zgliszcza.
Pędziliśmy jak dech wydany przez samą ziemię.
Przez jedną krótką chwilę ni dłużej trwającą niżli mrugnięcie oka. Poczułem ogień w piersi, upadłem na kolana krztusząc się krwią która zalałe me usta.
W myślach powróciem do słodkiego beztroskiego czasu spędzonego na Mazurach, czasu spędzonego z Tobą na samotnej łódce pośród spokojnej tafli jeziora.
Ostatnim com zobaczył było twe jasne lico, twe smutne oczy.
Padłem, znak krzyża uczyniwszy poprosiłem Boga:
Panie, jeno Ją zachowaj od zguby.
http://www.youtube.com/watch?v=iYAaN9EMpE0
Mam nadzieję że się podoba.