Dzień dobry :)
Zdjęcie jakieś takie jakości średniej, ale do mnie przemawia w pewien sposób, tak samo jak mój "KMYŁYK" <3
Wczorajszy dzień taki troszkę rozwalony. Nic nie zrobiłam pożytecznego dla ludzi :x Chociaż. Może nie tyle co dla ludzi, aczkolwiek siedział w okolicach mojej klatki takie biedny, bezdomny kotek :C to Karoszka oczywiście leci z mlekiem, wyszła mu kupić szynkę. Tak fajnie mrukał jak go karmiłam, jadł mi z łapek. :3 Było takie biedactwo głodne, ze z trzy razy mnie w palce udziabał :c Potem mama się na mnie dziwnie patrzyła, ze zamiast własnego psa nakarmić szynką, to dałam jakiemuś kotu. No ale mój pies wiedzie królewskie życie na moim łóżku i codziennie dostaje tyle żarcia, że ja się dziwię, że on nadwagi nie ma, jak codziennie ze mną coś je, wczoraj jak rozmawiałam z Kasią przez telefon to jadłam jabłko, przyszedł do mnie z tymi swoimi czekoladowymi oczętami, żebym się podzieliła. I w ten sposób 6 kg pies zjadł mi pół takiego wielgachnego jabłka :c
Dzisiejszy dzień też będzie mało ambitny. Max chciał się spotkać, tak jak wczoraj, ale dziś już nie mam siły. Tam go z raz przytuliłam chyba, to można liczyć, ze to od was wszystkich, czy coś. W sumie miał u mnie spać, ale wyszło jak wyszło. W szkole mnie nie ma, bo czuję się tak okropnie, że ledwo co stoję. Dzisiejszy dzień skupi się wokół nauki. Właśnie, potrzebuję korepetycji z fizyki i matmy, bo na lekcjach wszystko rozumiem, a tak na sprawdzianie to mam wrażenie, że pusty łeb mam gorzej, niż największy debil.
Ogólnie nie mam humoru, sretetete. Spłakałam się wczoraj jak największa idiotka do Mrówka. Jak mnie mama zobaczyła tak rozmazaną, z miną jakbym nie wiedziała, czym jest uśmiech, to usłyszałam tylko "wyglądasz jak mopsik" :x łaskotała mnie pół wieczoru, zeby mi humor poprawić i tak mi palce w żebra wbijała, że mnie boli :c Ale i tak to takie kochane <3 Własna mama mi humor poprawiła, czujecie? Oglądałam z nią do 23 z kawałkiem jakieś programy o zwierzakach i co chwile leciały tylko takie "ojejku, biedny piesek/kotek/inne zwierze". Już wiem, po kim mam "ojejku" :D
Nie ogarniam, wiesz? Staram się jak mogę, jednak jest to niczym w porównaniu do tego, co ona robi, choć nie robi nic. Jeżeli dobrze rozumuję, powinnam wyjebać się na siłę dupą, z nadzieją, że spodoba Ci się to, że może w ten sposób poświęcisz mi choć trochę swojej uwagi i wbiję się w Twoje łaski. Ale szczerze? Nie umiem. Nie jestem typem człowieka, który ma wyjebane. Nie umiem się kłócić, nie lubię krzyczeć, bo zawsze przy tym mam łzy w oczach. Po prostu teraz przestanę się odzywać. Moze zauważysz, że mnie nie ma. Zobaczymy. Nie widzę sensu dalej dawać Ci największej części mojego serca, jeżeli i tak nic to nie znaczy. "To nie pomaga". Moja psychika była na wykończeniu, ale po ostatniej nocy jest już okropnie. Jestem bez sił. Chyba wylecę na jakąś Florydę czy Jamajkę na wakacje, z dala od tego wszystkiego, z nadzieją że jak wrócę przywitasz mnie z uśmiechem na twarzy i tekstem "TĘSKNIŁAM". Na chwilę obecną dobijasz mnie, dobijasz mnie tym, że tylko w momencie, kiedy już nie masz z kim się spotkać, dzwonisz do mnie z wielką miłością, czy nie mogłabym przyjechać. Nie, nie mogłabym. Nie umiem Ci odmawiać, bo czuję, że Cię ranię, chociaż pewnie masz wyjebane. Więc latam jak głupia za Tobą, z nadzieją że w końcu moje starania zostaną uwzględnione, a nie tylko pomyłki. Postępuj tak dalej, może znajdziesz nowych przyjaciół, ale wiedz, ze drugiej Karoszki nie znajdziesz.
Musisz cierpieć. Musisz wyć z bólu.
Stare rany pora zagoić, zrozumieć siebie na medal
I z siebie daj jak najwięcej, daj
Spróbuj drugiego człowieka docenić, pokochać daj
Najprościej jak potrafisz, nie istotne czy trafisz na afisz