Dzień dobry wieczór noc.
Nie było mnie tutaj, ohohohooh! Czas najwyższy!
Co się u Was pozmieniało? Zdarzyło się coś, czym chcielibyście się podzielić? Stara ciotka Karoszka ma syndrom zagubienia w tym parszywym świecie i pragnie się poczuć potrzebna. W pewien sposób brakuje mi przeszłości. To dziwne, nigdy mi jej nie brakowało w tak dużym stopniu. Pewna weekendowa rozmowa coś mi uświadomiła znajduję się w martwym punkcie, z którego nie idzie ruszyć. Nie mówię nawet o kroku naprzód, chociażby o jakimś w prawo czy lewo. Nie ma mowy, siedź tam, gdzie siedzisz od kilkudziesięciu miesięcy. Nic się nie będzie zmieniać. Sama się w to wpakowałaś, na własne życzenie. Teraz cierp.
Na początku bardzo mi to odpowiadało, jednak z dnia na dzień mam coraz większe wątpliwości. Mam ochotę rzucić to wielkie uczucie gdzieś w kąt, taki bardzo ciemny, który będę omijała z obojętnością. Impossible? Jak najbardziej tak. Za każdym razem, kiedy po prostu lekko je odpycham, ono wraca ze zdwojoną siłą. Tak bardzo boję się tego, że to COŚ nie będzie grzecznie siedziało w kącie. Boję się, że to COŚ ucieknie i nigdy nie będę w stanie tego dogonić. Żyć ze świadomością, że miałam takie COŚ i sama, na własne, cholerne życzenie się tego pozbyłam? Nienienie, chyba wolę martwy punkt.
Mniej więcej tak wygląda moje rozumowanie od co najmniej sierpnia. Wcześniej wszystko jakoś idealnie się równoważyło. Wrzesień? Dał mi wiele do myślenia. Pokazał mi, że czego bym nie zrobiła, i tak zawsze będę na drugim planie, nigdy nie zagram głównej roli. Kolejne miesiące tylko mnie w tym utwierdzały. Gdy w końcu coś zaczęło się zmieniać, niby to na lepsze, znów wszystko szlag trafił. Ja to mam jednak ogromne szczęście.
Wiecie, co byłoby cudowne? Na jeden dzień dostać wszystko, czego chcę. Mieć miliony, miłość swojego życia obok siebie i mnóstwo życzliwości ze strony innych. W końcu wybudowałabym ogromne schronisko, które obiecuje sobie za każdym razem, kiedy gdybam o tym, co bym zrobiła, jakbym była bogata. Byłoby ogromne, dla wszystkich porzuconych maluczkich, którzy dla większości świata są jak przedmiot. Nie mogę z tego, że ryczę jak głupia przeglądając kolejne ogłoszenia o futrzakach na paluchu. Chciałabym zabrać je wszystkie i dać im ciepły dom. Coraz gorzej znoszę tą cholerną pustkę, jaką ludzie mają zamiast serca. Wieje od nich chłodem. Wieje? Mało powiedziane. Halny i trąba powietrzna, jeden wielki kataklizm.
Skoro nie potrafimy szanować tych, którzy kochają nas bezwarunkowo, całym sercem i jedyne, czego od nas oczekują to odrobiny uwagi i miłości, jak możemy patrzeć w oczy drugiemu człowiekowi obiecując, że będzie dobrze? Wszyscy jesteśmy cholernymi egoistami, w mniejszym lub większym stopniu.
Tym miłym akcentem kończę dzisiejszy wywód.
Mimo niewielkich pokładów uroczości zawartych w wyżej wymienionym tekście, chciałabym Wam z całego serca życzyć wesołych świąt, pełnych ciepła, radości i miłości.
Dobranoc. Dzień dobry. Miłego dnia.
I've been seeing all, I've been seeing your soul
Give me things that I wanted to know
Tell me things that you've done.