Pożegnałam się w miarę możliwości ze wszystkimi. Ubraliśmy się i wyszliśmy.
- Nie boisz się zostawiać ich wszystkich samych w Twoim domu ? - Spytałam.
- Nie, nie bardzo. A nawet jeśli coś zepsuję to rodzice i tak nie zauważą więc spoko.
- Czemu nie ?
- Bo mało co się interesują mną i tym co ja robię poza szkołą. Chcieli mieć zabawkę to sobie adoptowali takiego małego mnie i powiedzmy, że wychowywali przez 7 lat, ale potem to już robiłem co chciałem. - Wzruszył ramionami. - Dostawałem też co chciałem.
Wydawało mi się, że jego sytuacja przypominała moją. Chociaż moja mama aż za bardzo interesowała się mną i tym co ja robię, ale nic poza tym. Jendak zainteresowało mnie coś innego.
- Jesteś adoptowany ?- Dopiero po chwili zorientowałam się, że powiedziełam to bez żadnych zahamowań.
Zrobiło mi się głupio.
- Przepraszam Cię.. - Nie skończyłam, bo mi przerwał.
- Nie przejmuj się. Nie lubię jak ludzie traktują mnie jak jajko z powodu tego, że jestem adoptowany. Nawet nie pamiętam mamy ani taty więc nie boli mnie to.
Spojrzałam mu w oczy. Wiedziałam, że jest zupełnie inaczej. Jednak postanowiłam nie naciskać.
- Możesz odperowadzić mnie to tamtego kiosku co wtedy. Zaraz zadzwonię po dziadka i po mnie przyjedzie. Robi się wieczorem naprawdę zimno. - Zasugerowałam.
- Jeśli tak wolisz, ale nie jest mi zimno. Mogłbym Cię odprowadzić do końca.
- Nie, nie trzeba naprawdę. - Zbyłam go uśmiechem.
Nie chciałam by dowiedział się gdzie mieszkam, wolałam by się nie angażował tak samo jak i ja. Wyciągnęłam więc szybko telefon i zadzwoniłam po dziadka.
- W sumie to nie dowiedziałem się gdzie Ty chodzisz do szkoły ?
- Na Krzywoustego. - Powiedziałam.
- Uuu, nieźle. To prywatne gimnazjum, nie ?
Przytaknęłam głową i uśmiechnęłam się lekko.
- O której jutro kończysz ? - Spytał.
Spojrzałam na niego z niepwenym uśmiechem na ustach.
- 14.30. Czemu się pytasz ?
- O to dobrze, ja o 13.20. Przyjdę po Ciebie, co Ty na to ?
- No okej, jasne.
Zatrąbiło auto po drugiej stronie ulicy, obróciłam się. Dziadek przyjechał.
- Muszę już iść. Pa, do jutra.
- Nie pożegnasz się ?
- Przecież powiedziałam Ci, pa. - Nie wiedziałam o co mu chodzi.
Przewwrócił teatralnie oczami i zaśmiał się pod nosem po czym nachylił się nade mną i pocałował mnie w kacik ust. Czułam jak miękną mi kolana i się rumienię. Nie chciałam żeby coś po mnie poznał więc poszłąm czym prędzej do samochodu. Pomachałam mu zza okna i odjechaliśmy.
- Jak było ? Chyba już go polubiłaś, co ? - Spytał mnnie dziadek.
Z szerokim uśmiechem na twarzy odpowiedziałam :
- Może być.
Tak długo sięuśmiechałam, że aż policzki zaczęły mnie boleć.
- Dziadku, jutro idę z Natką na trening. Słysząłam, że nie masz nic przeciwko.
- A skąd. Umówiłem się już z Twoim tatą, idź spokojnie. - Uśmiechnęła się.
- Dziękuję. - Ucałowałam go w policzek.
Dojechaliśmy do domu. Dochodziła 19.30. Poszłam na górę i powtórzyłam sobie materiały na jutro do szkoły. Ciężko mi się było skupić, bo moje myśli wciąż błądziły wokół Konrada. Wreszcie poszłam się umyć i położyłam się spać. Zastanawiałam się jeszcze przez chwilę, czy on też o mnie myśli ? A jeśli tak, to jakie zdanie ma o mnie ? Co teraz robi ? Z mnóstwem pytań bez odpowiedzi zasnęłam. Obudził mnie budzik o 6.00 jednak wstałam dopiero pół godziny potem. Musiałam się szykować na gwałt, bo moja pierwsza lekcja zaczynała się o 7.30. Nie mogłam się doczekać końca lekcji aż zobaczę Konrada czekającego na mnie pod szkołą. Moje 'pseudo koleżanki na przerwach zagadwały mnie czemu nie było mnie tam i tam i gdzieś tam ? Że nie było ze mną kontaktu przez weekend. Na co tylko wzruszyłam ramionami. Miałam dosyć ich wszystkich z zegarkiem w ręku czekałam na koniec lekcji. Stało się, nareszcie. Wybiegłam jak oparzona z klasy i poędziłam schodami na dół w kierunku wyjścia. Już spokojnym krokiem wyszłam ze szkoły. Nie było go.
- Szukasz kogoś ?
Odwróciłam się i uśmiechnęłam momentalnie. Wyobrażałam go sobie przed wejściem do szkoły a tymczasem on stał pod ścianą budynku.
- Hej. - Powiedziałam lekko się rumieniąc.
Czułam na sobie wzrok dziewczyn ode mnie ze szkoły. Mialam ochotę je wyśmiać, patrzyły się na mnie z tak wyraźną zazdrością w oczach. Jendak byłam wychowana tak by niczego po sobie nie poznać. Konrad jakoś nie bardzo się chyba przejmował kto co o nim mówi więc bez żadnego problemu zaczął się śmiać.
- Współczuję Ci takiej szkoły. - Powiedział na tyle głośno by wszystko dookoła mogli usłyszeć.
Speszone dziewczyny odwróciły wzrok i poszły w swoją stronę.
- Masz chwilę czasu ? Obok jest knajpa, zapraszam Cię na gorącą czekoladę.
- Nie rozpieszczaj mnie tak z tą czekoladą, bo przytyję. - Zaśmiałam się. - Okej, chodźmy. Ale jakoś o 16 musiałabym być w domu.
- Odprowadzę Cię.
- Nie, dzięki. Poradzę sobie. - Uśmiechnełam się i ruszyliśmy w kierunku knajpki.
- Chyba coś Ci nie leżę, wczorja chciałaś wracać sama i dzisiaj też. Ja nie gryzę, spokojnie. - Powiedział.
- Nie o to chodzi.
- To mi wytłumacz. - Nalegał.
- Po prostu za jakiś czas i tak przestaniemy się widywać. - Westchnęłam cicho.
- Czemu ? - Spytał nieco zszokowany.
- Po od przyszłego poniedziałku wszystko wróci w moim życiu do normy, na nic nie będę miała czasu.
- Przesadzasz. - Stwierdził.
Zdenerwował mnie, bo nie wiedział nic o mnie. O tym kim byłam, o moim życiu. Może to moja wina, bo mu nic nie wytłumaczyłam, ale im mniej wiedział tym lepiej dla nas obojga. Wzruszyłam więc ramionami i zaczęłam jakiś inny byle jaki temat. Po paru minutach weszliśmy do małej, przyjemnej knajpki w ciepłych kolorach. Ładnie przystrojona. Od razu mi się spodobała.
CIĄG DALSZY NASTĄPI
Inni zdjęcia: Ja nacka89cwa... idgaf94Ja nacka89cwaJa patkigd;) virgo123Zdechł .. itaaanJa patkigdAbstrakcja. ezekh114KSIĘŻYC Z DZIŚ (04.06.2025r.) xavekittyx:) dorcia2700