Trzeci dzień egzaminu już za mną. Nie wiedziałam czego się spodziewać po wynikach, starałam się. Chociaż wiedziałam, że lepiej poszło mi z poslkiego, od zawsze byłam bardziej humanistką. Wróciłam ze szkoły do domu. Czekał na mnie cały pusty. Dziadek już pojechał, a mama wróciła we wtorek do domu. Złapałam za telefon, chciałam zadzwonić do Konrada, ale przypomniało mi się, że ma jeszcze lekcje. Napisłam mu tylko żeby do mnie wpadł po szkole. Poszłam na górę przebrałam się w bardziej wygodne ciuchy niż granatowa sukienka. Zeszłam na dół włączyłam teewizor, a na kolana wzięłam laptopa. W ciągu tych paru dni, moje życie pozmieniało się diametralnie. Nie miałam żadnych dodatkowych zajęć, chyba, że to ja bardzo tego chciałam. Mama już nie zmuszała mnie do niczego lub nie podejmowała za mnie żadnych decyzji. A to wszystko dlatego, że wykrzyczałam jej co tak naprawdę o tym wszystkim sądzę. Tamten moment pamiętam jak przez mgłę. Pamiętam tylko jak mama weszła do domu w ten sam wieczór, kiedy siedział u mnie Krystian. Tylko, że wtedy Krystiana już nie było, na jego miejscy siedział Konrad. Moja mama zdenerwowała się niesamowice. W końcu miała się czym martwić, było wtedy późno, nie znała Konrada i nie przywykła do tego, że ktoś jest u mnie w domu nawet w dzień, nie wspominając już, że tą osobą był obcy jej chłopak. Podejrzewam, że gdyby zastała tam Krystiana nie było tej całej afery. Z jednej strony zrobiło mi się trochę głupio, ale teraz cieszę się, że właśnie tak to wyszło. Przyanjmniej teraz mam o wiele lepszy kontakt z mamą niż kiedykolwiek. W każdym bądź razie powiedziałam jej wszystko, co siedziało we mnie przez tak długi czas. Doszłyśmy do pewnego kompromisu. Ona ze swojej strony obiecuje mi, że nie będę musiała uczestniczyć w żadnych dodatkowych zajęciach jeśli nie sprawiają mi one przyjemności, ale w zamian oczekuje jednak, że nie zrezygnuję ze szkoły w Londynie. Zgodziłam się na to. Powiedziała też, że od tej pory będziemy sobie mówić wszystko. Obiecałam jej to. Zapomniałam jednak o ałym szczególe, że podczas tej rozmowy w naszym domu był jeszcze Konrad. Kiedy tylko usłyszał o szkole w Anglii, spojrzał na mnie, poczekał aż sytuacja się trochę uspokoiła a potem spytał się mnie o co chodzi. Wytłumaczyłam mu wszystko. Nie uzyskałam odpowiedzi, po prostu wyszedl. Pożegnał się tylko z moją mamą, powiedizął, że miło było ją poznać, tylko szkoda, że w takich okolicznościach. I już go nie było. Usiadłyśmy z mamą na kanapie w salonie, powiedziałam jej całą kistorię z Konradem, powiedziałam, że to dla mnie ważne. Z poczatku nie była zachwycona, ale później to jej też zrobiło się wstyd, że muisłą być świadkiem naszej kłótni. Oznjamiła mi , że nie ma nic przeciwko niemu jeśli tylko bliżej go pozna. Więc został zaproszony na obiad w tą sobotę. A jeśli chodzi o nieporozumienie między mną a Konradem to wyjaśmniłam mu, że chciałam mu powiedzieć, ale sam nie chciał słuchać, że do sierpnia jest jeszcze kilka miesięcy, a potem coś razem wymyślimy. Nie gniewał się na mnie długo. Zaraz na drugi dzień przyszedł do mnie z rana i wziął na długi spacer. Nie obyło się bez czułych, przyjemnych momentów. A co do Krystiana to dalej nie wiem kim dla siebie jesteśmy. Wiem tylko, że nie czuję do niego urazy i próbuję utrzymać z nim dobry kontakt. Na począrku tygodnia zadzwoniła też do Natki by powiedzieć jej, że jednak tak łatwo się nie poddam i chciałabym spróbować dancehallu jeszcze raz. Przyjechała tego samego wieczoru i zabrała mnie na trening. A na dziś wieczór umówiłam się z Kubą. Ponoć zaraz po przyjściu z treningu Natka zachowywała się bardzo dziwnie i pokłócili się na tyle mocno by nie odzywać się do siebie do tej pory. To ich pierwsza taka kłótnia, a Kuba nie wiedział do kogo się z tym zwrócić więc zadzownił do mnie.
Od momentu wyjazdu dziadka nie odzywałam się do niego. Sięgnęłam więc po telefon i wykręciłam do niego numer. Rozmawialiśmy przez dobre póltorej godziny. Powiedziałam, że z mamą jest świetnie. I poinformowałam go o moim planie zeswatania taty z mamą. Spodobał mu się ten pomysł i powiedział, że jak będzie mi czegoś trzeba to mam dzwonić. Kiedy się rozłączyłam, po domu rozległ się dzwonek. Podbiegłam do wejścia i otworzyłam drzwi.
- Trzy dni cię nie widziałem! - Powiedział Konrad i przytulił mnie mocno unosząc lekko do góry. - Jak ci poszło ?
Śmiałam się głośno, uwielbiałam jego tak miłe wybuchy entuzjazmu. Zawiesiłam swoje ręce na jego szyi i wtuliłam sięw niego. Uniosłam swoją twarz i całowałam o kolejno to w policzek, to w czoło i wzdłuż zarysu jego szczęki aż w końcu odnalazłam jego usta. Musnęłam czule jego dolną wargę. Wtopił twarz w moje włosy, potem odganrął je z mojej szyi i czułam tylko jego ciepły oddech na mojej skórze oraz mnóstwo drobnych muśnięć. Byłam ciekawa czy wiedział o jakie dreszcze mnie przyprawiał.
- Wszystkich gości trzymasz tyle czasu w drzwiach ? - Zapytał ze śmiechem.
Zepsuł całą atmosferę, ale w końcu kiedyś musieliśmy wejść do środka.
- Czego się napijesz ? - Zapytałam wchodząc do kuchni.
- Wody. - Odpowiedział gdy był już w salonie.
Nalałam mu wody a sobie zaparzyłam herbatę.
Weszłam do pokoju i zauważyłam jak Konrad trzyma mojego laptopa na kolanach.
- Co sprawdzasz ? - Spytałam i podałam mu szklankę.
- Nic takiego. - Uśmiechnął się i położył laptopa na stoliku. - Mam do ciebie pytanie. - Spoważniał.
- Słucham cię. - Upiłam łyk herbaty.
- Kim jest ten chłopak, który niemażle codzinnie odporawdza cię do domu od początku tego tygodnia ?
Uniosłam brwi zaskoczona. Skąd on o tym wiedział ? To prawda, Krystian zaczął odprowadzać mnie do domu pomimo tego, że jego własny był w zupełnie innym kierunku. Mówił, że mu to bez różnicy, bo zrobiło się ciepło więc nie ma problemu.
- To Krystian. - Odpowiedziałam. - Skąd o tym wiesz ?
- Jaki Krystian ?
- Kolega, ale skąd o tym wiesz ?
- Chyba nie jest zwyczajnym kolegą skoro codziennie odprowadza cię do domu.
Odłożyłam kubek na stół o założyłam ręce.
- O co ci chodzi ? - Spytałam.