Wiecie co? Jest mi normalnie przykro... Wczoraj do Polski przyjechał partner mojej mamy, którego uwielbiam niesamowicie a oglądanie ich razem szczęśliwych to dla mnie jedna z największych radości. Każdego dnia mama z nim porozumiewa się przez skype. Gadają po 3 h dziennie (on teraz pracuje w Azji, jest architektem). I tak się cieszyłam bo mieli mnie jutro odwiedzić w Opolu (tutaj studiuję) bo wiedzą, że nie wrócę już do domu do Świąt Bożego narodzenia a jego nie widziałam (nie licząc skype) od marca! I co? I nie znajdą dla mnie jednak czasu... On zostaje w Polsce do 17 listopada i w ciągu tych dwóch tygodni będą mieli dla mnie czas dopiero przed jego wylotem i to 2 godziny... Więc mama stwierdziła, że to chyba i tak nie będzie miało sensu. Tak strasznie mi przykro :( Przecież ja mam tylko ich i M.
Bilans na chwilę obecną wynosi 770kcal (mój dzienny limit to 1000) i w sumie dobrze, że tyle bo przez przeziębienie praktycznie dzisiaj z łóżka nie wyszłam więc się też nie poruszałam.
Dobrze, że zaraz M. przyjdzie i zostanie do jutra to mnie jakoś rozweseli (jak zwykle ;) )
btw: dziewczyna na zdjęciu śliczna, ach ten jej brzusio <3 i nie tylko :D