Więc to będzie opowiadanie . Zawieszam "xxopowiadaniexx" . Mam nowy pomysł , a temten jak widać nie wypalił . Zapraszam do czytania ;) .
-Mam tego dosyć ! -Krzyknęła . Nie wytrzymała już . Gnębiły ją te codzienne kłótnie . Miała serdecznie dosyć tego Wszystkiego .
-Daj już spokój - patrzył na nią zmarnowanym wzrokiem . On też chyba miał dosyć .
-Mam sobie dać spokój ? -Patrzyła spod przymkniętych powiek .-Ok jak sobie chcesz . Skoro nawet nie chcesz ze mną pogadać .-Odwróciła się i zaczęła iść przed siebie , kiedy on ją złapał za rękę .
-Czekaj - odezwał się tym cudownym głosem , lekko chrypkowatym . To na nią jak zawsze działało . -Ja też mam dosyć tak jak Ty .
-To przestań mnie w końcu ranić durniu ! -nie panowała nad sobą , stała nadal odwrócona z zaciśniętymi zębami i powstrzymywała łzy .
-Melania ..-urwał na chwilkę .-Kocham Cię nad życie i chcę z Tobą być . Wybacz mi . Wiem , że Ciebie denerwuję . Postaram się zmienić .A teraz odwróć się do mnie - poprosił . Sratatata -pomyślała . Wciąż słyszała tą śpiewke , że Wszystko będzie dobrze , że się zmieni i obieca już więcej jej nie zranić . Gówno prawda i tak robił to samo . Prawie codziennie przez niego płakała . Zdążyła się już przyzwyczaić . Powoli odwróciła się . I było jak zawsze , zobaczyła przed sobą wysokiego , dobrze zbudowanego chłopaka w tych cudownych ciemnych włosach i oczach z zarostem . Nie mogła się powstrzymać , żeby go nie przytulić . Wtuliła się w niego .
-Wybaczam - wyburkała smutna . Miało być pięknie . Miało być dobrze . No tak było dobrze , ale przez pierwszych parę miesięcy . Zaczęły się kłótnie o byle gówno . Przeważnie szło o to , że Marcin był o nią zazdrosny i to strasznie . Wystarczyło , że zamieniła parę słów z jakimś kolegą na korytarzu szkolnym i on to zobaczył -zaraz miał do niej o to pretensje . Miał być o co zazdrosny ładna , zgrabna dziewczyna z piwnymi oczami i ciemnymi włosami , naturalna nie żadna tapeciara . Taka a w sam raz -jak to on ją określał .
Zaległa między nimi cisza . Chciała ją przerwać
-Ile masz jutro lekcji ?-zapytała
-Siedem-odpowiedział .
-Szkoda myślałam , że mnie odprowadzisz .
Oboje mieli po 17 lat . Nie chodzili do tej samej klasy . Ona do liceum , on do technikum .
Byli ze sobą razem od 10 miesięcy . Na początku było im razem dobrze , nawet bardzo dobrze . Myślała i miała nadzieję , że to chłopak , który jej nigdy nie zrani i nie skrzywdzi . Myliła się . Ranił ją prawie codziennie . Zdarzyło się nawet , że podniósł na nią głos w obecności kolegów . Ona nie potrafiła go zostawić . Kochała go . Nad życie . Odprowadził ją do domu . Następnego dnia miał po nią przyjść pod jej dom i mieli iść razem do szkoły . Powiedział jej wyraźnie ,żeby czekała na niego , on na pewno po nią przyjdzie i powiedział jeszcze , że ma niespodziankę . Podekscytowana wystroiła się i czekała na niego . Uwielbiała słyszeć z jego ust "ładnie dziś wyglądasz kochanie " , ale rzadko , bardzo rzadko jej to mówił . 7.30 -nie ma go jeszcze . Usiadła w pokoju i dopiła herbatkę . 7.45.-Nadal go nie ma . Wzięła telefon i napisała "Gdzie jesteś ?" . 7.50 - ani żadnego sms'a , nie mogła się do niego dodzwonić , a do szkoły miała przynajmniej 15 minut drogi , chyba , że się pospieszy to w 10 zdąży . Zrobiło jej się przykro , ale miała nadzieję , że może on zaraz przyjdzie . Jednak nie było go . O 7.55 wyszła z domu . Wręcz biegła do szkoły . Martwiła się . Nie wiedziała czy coś mu jest , czy coś się stało , czy może znów wypadło mu coś "ważniejszego " . Telefon zawibrował jej w kieszeni , szła szybkim krokiem i odczytywała wiadomość od swojej przyjaciółki Kaśki , kiedy usłyszała świst opon . Skuliła się odruchowo . Odwróciła głowę w lewą stronę .Przed nią stało auto , a rozzłoszczony kierowca otwierał właśnie okno
-Dziewczyno ! Patrz na jezdnię ! Ślepa jesteś ? Kurwa mać !-zaklął -Mogłem Cię potrącić !-wydzierał się .
-Ja..-była w cięzkim szoku -ja przepraszam !-jęknęła i pobiegła przed siebie . Dzień się dopiero zaczął , a ona miała juz dosyć .
Wbiegła do klasy zdyszana
-Przepraszam za spóźnienie .
-O proszę podaj mi numer .-nauczycielka z matematyki była wyraźnie zła .
-14
-Hmm... dobrze . Czemu się spóźniłaś ? -świdrowała ją wzrokiem
-Bo...ja...-nie mogła się na niczym skupić po jej głowie chodził Marcin-ja zaspałam .
-Ach tak , to bardzo ciekawe .-burknęła matematyczka . - W takim razie do odpowiedzi .
-Eeeeee-Melania coraz bardziej wściekła położyła torbę koło swojej przyjaciółki Kaśki z którą siadła i podeszła do tablicy -Nie powinna pani tak robić .
-To znaczy jak ? Powiedziałam krótko do odpowiedzi - i zaczęła zadawać Melani jakieś kosmiczne zadania do wykonania . Robiła Wszystko , żeby Melania wróciła do ławki z jedynką .-I widzisz ? -Odparowała na koniec .-Nie musiałaś się spóźniać .To jest liceum nie podstawówka , ani gimnazjum . Siadaj .
-Co dostałam ?-spytała
-To na co zasłóżyłaś czyli dwa .
Dalsza kłótnia z tym babskiem sensu nie miała. Chciaż przynajmniej na 3 odpowiedziała , ta babka za wygraną nie da .
Na przerwie wyszła na korytarz . Miała sms'a od Marcina . Wiedziała , że tak będzie ....nie mogła wytrzymać po przeczytaniu tej wiadomości .
Pisać kto czyta ;*