Był przepiękny lipcowy dzień . Przez ostatni czas dnie spędzała z Kamilem , a wieczory czasem z Marcinem . Widziała , że Marcin jest coraz bardziej smutny , załamany , że nadchodzi czas podjęcia decyzji . Chciała trochę odgrodzić się od Kamila , ale to stawało się niemożliwe . Zaprzyjaźnili się . Łączyła ich jakaś niesmowicie mocna , nie do przerwania , nie do przecięcia "lina" . Tak jakby byli nią związani . Miała świadomość , że z tego nic dobrego nie wyjdzie . Zaczynała coś do niego czuć . Coś więcej niż przyjaźń . Chciała mieć ich obu . Pragnęła Kamila , pragnęła Marcina . Stała w kropce . Bo wiedziała , że jeżeli wybierze Marcina , on nadal nie będzie miał nic przeciwko temu , żeby zadawała się z Kamilem , ale musiałaby pewnie ograniczyć ilość spotkań , a już na pewno brakowałoby jej jego uścisków na dobranoc , budzi w policzek ... Miała mętlik w głowie . Poszła się położyć w ciepłej wodzie . To jej zawsze pomagało . Leżała może z godzinę . Później ubrała się w bluzkę na ramiączkach , krótkie spodenki i kroki skierowała w stronę parku . Tam czekał na nią Kamil . Przytulił ją na przywitanie .
-Cześć słońce - wyszeptał do jej ucha . Serce zabiło jej szybciej . Wielbiła go . Był taki czuły . Nikt jej nie dał tyle ciepła , co on przez tą krótką znajomość . Może dlatego czuła to .. prawie to samo co do Marcina . Nie mogła mu powiedzieć "nie mów tak do mnie , nie nazywaj mnie tak " . Była zbyt słaba .
-Siema - uśmiechnęła się
-Chodź idziemy na lody
-Jak dobrze ! -zaśmiała się - jest mi tak gorąco .
Kiedy wychodzili z lodziarni natrafili na Marcina .
-O Marcin !- radośnie zawołała Melania - co tutaj robisz ?
-Spaceruję sobie .
-A to czemu sam ?- spytała
-Nie mam z kim to wyszedłem sam - jego smutne oczy wyrażały tyle bólu . Jej zrobiło się głupio -Kurde widzę zajęta jesteś ... chciałem z tobą porozmawiać .
-Nie widzę przeszkód - wtrącił się Kamil - przecież możemy spotkać się później , prawda Mel?
-Tak - wybąkała nieco zbita z tropu
-Nie , nie . Nie przeszkadzajcie sobie .
-Ale bez przesady , chodź pogadać - Melania chwyciła Marcina za rękę - Wybacz Kamil - uśmiechnęła się
Na dworze było strasznie duszno . Nie do wytrzymania . Melania i Marcin poszli do domu Marcina , dziś i jutro miało jego rodziców nie być .
-O czym chciałes porozmawiać ?
-Najpierw chciałbym Cię przytulić - podszedł i objął ją . Poczuła od tak dawna zapomniane , a kiedyś tak bliskie ciepło , te duże ramiona , w których kiedyś szukała schronienia . Poczuła się bezpiecznie . Łzy napłynęły jej do oczu . TĘSKNIŁA ZA NIM . Odwzajemniła uścisk .
-Więc ....-wyszeptała
-Więc pamiętasz co Ci powiedziałem jakiś czas temu ?- spytał
-Tak , pamiętam , żebym podjęła decyzję
-Dałem Ci dużo czasu , bardzo dużo , prawda ?
-Tak -odparła zgodnie z prawdą
-Nie chcę się narzucać , ani nic . Ale nie mogę tak dłużej . Proszę cię wróć do mnie -te ostatnie pięć słów wyszeptał do jej ucha . Przeszły ją ciarki . Milczała . -Odpowiesz ?
-Ja ...ja nie wiem - nie wiedziała co ma odpowiedzieć . Musiała to przemyśleć -Muszę to przemyśleć
-Melania !- gwałtownie odsunął ją od siebie - Ja tak dalej nie mogę !-Wykrzyczał , miał szkliste oczy , był bliski płaczu , miał już dosyć , czuł się taki rozerwany , taki zły , oszukany . -Wiem , że wyrządziłem ci krzywdę raniąc cię kiedyś , ale czy ty nie widzisz , że się staram ? Niszczysz mnie psychicznie . Kocham cię , najbadziej na świecie - wydzierał się do niej , a ona stała jak wryta . - i wybacz mi za to , może źle robię , ale musisz podjąć decyzję chcesz być ze mną , czy nie ?
-Daj mi jeszcze troszkę czasu - naprawdę miała zamiar zastanowić się dobrze .
-Ile ? Jeszcze tydzień ? Miesiąć ? A MOŻE ROK ?-Jego głos przerażał ją , chociaż wiedziała , że to z cierpienia . Drżała , a łzy płynęły .
-Daj mi chwilę -odparła . I zaczęła się zastanawiać . Było jej dobrze tak jak jest . Postanowiła dać mu kolejną szansę -Wracam do Ciebie .-Zaczął płakać jak dziecko . Nie mógł uwieerzyć . Złapał ją i przyciągnął do siebie
-Kocham Cię . Już więcej nie zawiodę - pocałował ją w policzek .