Witajcie kochane. <3
Tak pisałyście mi o tym, że powinnam jeść więcej, że postanowiłam zwiększyć maksymalną liczbę kalorii, jaką mam spożyć dziennie do 1100. Myślę, że tak będzie lepiej, zwłaszcza Wy mnie o tym przekonałyście, za co bardzo Wam dziękuję. :*
Dzisiaj miałam sprawdziany z Wos'u, Angielskiego i Historii. Chyba poszło mi dobrze. Przyjaciółka znalazła sobie chłopaka jakiś tydzień temu, przez co coraz rzadziej się spotykamy i nie ma dla mnie czasu. Kurde, wiem, że miłość też jest ważna, ale żeby najlepszą przyjaciółkę od kilku lat tak nagle zepchnąć na drugi plan... Jeszcze ten chłopak, żeby był jakiś normalny, a to taki dres, do którego wszyscy ciągle coś mają. Pije, pali, szlugi też. Nie wiem co ona w nim widzi. Eh, nie chcę sobie psuć nastroju tym wszystkim. Dzisiejszy bilans:
Ś: Pół bułki pełnoziarnistej z szynką, sałatą i ogórkiem (150 kcal)
IIŚ: Koktajl z malinami i jogurtem naturalnym (200 kcal)
O: Jarzynowa i kawałek babki cytrynowej (250 kcal)
K: Mała bułka pełnoziarnista (150 kcal)
750/1100 + 2 kawy i 2 herbaty czerwone.
Bilans oczywiście uzupełnie, dzisiaj idę do babci, bo ma imieniny, więc pewnie u niej będzie obiad. Troszkę się boje, że będzie coś kalorycznego i tłustego, jak to zwykle babcia gotuje. No ale zobaczymy, całe szczęście istnieje wymówka: "Nie jestem głodna", o ile ona coś pomoże. Jeszcze dzisiaj Was poczytam, więc jeszcze się nie żegnam. :*
[EDIT] Po imieninach babci. Było super, babcia jak zwykle wzruszona, że pamiętałyśmy z mamą o Niej. A jak mogłybyśmy zapomnieć? :)
Jak widzicie, była tylko jarzynowa i jeszcze upiekła pyszną babkę. Ale wzięłam cieniutki kawałek, więc niczego nie żałuję. Dzisiaj już więcej kalorii, niż wcześniej. Myślę o zrobieniu sobie w weekend takiego dnia wolnego od diety, bo bardzo boję się, że jeżeli nie będę planować takich dni, to rzucę się na jedzenie. Co o tym myślicie? :)