Nie dość, że piękna, to jeszcze szczuplutka. Marzenie.
Dzisiaj poszłam sobie do szkoły, miałam sprawdzian z niemieckiego. Pozostałe lekcje luźne, bo wystawiali oceny. Z moją przyjaciółką zajebiście. Pogadałam z Nią o Jej chłopaku i powiedziała, że strasznie przeprasza, że mnie zaniedbała, że mnie kocha i ma ostatnio dużo na głowie (musi poprawiać oceny, niestety). Ja też Ją strasznie kocham i jestem szczęściarą, że mam taką osobę obok siebie. Jeszcze w szkole z dziewczynami przypomniały nam się dawne czasy i zaczęłyśmy wspominać, jak beztrosko było w podstawówce (bo dość sporo dziewczyn jest ze mną nadal w tej samej klasie). Potem poszłam do mojej przyjaciółki do domu i coś nas naszło na palenie, więc zapaliłyśmy. Wypaliłam dwa. Uwielbiam to uczucie po petach, bo przestałam być głodna. To jest w nich cudowne. Tylko szkoda, że są tak bardzo szkodliwe. Jakby nie były, to paliłbym na okrągło. Bilans:
Ś: Sałatka z kurczakiem (200)
IIŚ: Mandarynka, kawa latte z automatu (bez cukru) i cukierek owocowy (koleżanka miała urodziny) (100)
O: Jogurt truskawkowy z płatkami crunchy (300)
K: Resztki sałatki i mała bułka pełnoziarnista (200)
800/1100
Jutro jadę do schroniska, bo postanowiłam wziąć udział w akcji z wolontariatu, żeby pomóc psom w zimę. Nie wiem jeszcze, co będziemy tam robić, ale strasznie się cieszę, że mogę pomóć. Jak pomyślę w jakich tam muszą być warunkach... Sama mam psiaka i nie wyobrażam sobie, żeby moja ślicznotka musiała marznąć w schronisku. Aż mi się smutno robi... Dobrze, że mogę choć trochę pomóc tym pozostałym zwierzakom, które nie mają tyle szczęścia i nie spędzają zimy w ciepłym domu. Do miłego, kochane. <3