od nowa od nowa od nowa od nowa od nowa.
pousuwalam wszystkie zdjecia z fbl i stwierdzilam ze skoro tkwie juz w tym bagnie, zaczne od poczatku.
wszystko idzie zle, jest glupio, beznadziejnie, to nie ma sensu i tak dalej i tak dalej.
Jaki jest do cholery sens obiecywania, skoro sie potem wie, ze slowa nie dotrzyma?
Zalosne, nie wytrzymuje juz tutaj.
Kogo na razie mam? Tylko siebie, chociaz nawet i to nie jest pocieszajace...
Lezac dzisiaj caly dzien i sluchajac magicznej muzyki Kings Of Leon, zastanawialam sie, czy on ma sens. Czy moze jest jeszcze ktos tak rozdarty wewnetrznie? Moze ma po prostu z tym jakis problem?
Jezu Chryste z Nazaretu, przejmuje sie, jakbym nie miala masy innych problemow. Glod. Tesknota. Brak czegokolwiek co moglo by mi na razie jakos pomoc.
Kazdy dzien tu, wyglada tak samo. Tak samo nudno, bezbarwnie i beznadziejnie.
Lololololololol.
Best wishes, and f*ck you