Cześć
Teraz znowu taka bardziej osobista notka. Może nie uwierzycie, ale stuknęłam się w skroń... laptopem. Leżałam z nim na łóżku i chciałam się przewrócić z boku na plecy, ale za szybko i zbyt energicznie podniosłam laptopa, a za wolno odsunęłam głowę. I na początku było wszystko ok, ale potem zrobiłam się senna, bolała mnie głowa, chciało mi się wymiotować i widziałam tak jakby nieostro. Mama powiedziała, że mam mini objawy wstrząśnienia mózgu. Ładnie się załatwiłam no nie? U lekarza nie byłam i na razie nie zamierzam iść. I nie ćwiczyłam, bo głowa boli mnie do tej pory...
Na ognisko nie jadę ponieważ koleżanka miała mi napisać gdzie i o której dokładnie to ognisko będzie. Ale nie napisała... więc wujek który był jedyną osobą która mogłaby mnie zawieźć i przywieźć, zaplanował sobie już dzień włącznie z imprezą więc dupa... Dzisiaj przyjeżdża kuzynka która była ostatnio u mnie z 12 lat temu. Ma chyba 28-30 lat więc będzie głównie przebywać z moją mamą. A ja negocjuję, żeby nie spała w moim pokoju. Bo jak tak to jestem odcięta od internetu. A chyba od miesiąca mam plany na ten dzień. Seans filmowy, konferencja na kamerkach i nauka geografii. To wszystko w nocy. Więc będę musiała jakoś dzisiaj dogadać się z mamą... No właśnie geografia... uczę się jej dość intensywnie, ale i tak mam przeczucie, że nie zdam.
W lipcu praca w Austrii. Nie cieszę się. Może dlatego, że jadę tam do ojca sama, a z nim mam złe relacje. Nie potrafimy się dogadać, jak jest w Polsce to kłócimy się bardzo często. Chcę jechać tam na tydzień, ale nie wiem czy będzie mnie miał kto po tak krótkim czasie odwieźć. Martwię się też o internet. Wiem brzmi to tak jakbym tylko internet miała w głowie, ale tu nie o to chodzi. Nie wytrzymam ani jednego dnia bez P który jest moim najbliższym przyjacielem. I bez B. Nie wyobrażam sobie bez nich jednego dnia, a co dopiero dłuższego okresu czasu. Jak B wyjechał na 3 dni to czułam się okropnie. Byłam totalnie bez życia.
No cóż. Powiedzmy, że nnastępny tydzień będzie decydujący jeśli chodzi o moje najbliższe życie. Okaże się czy zdam z geografii, czy podołam dalszym ćwiczeniom i czy uda mi się zorganizować internet w Austrii.
PS. Notka z ćwiczeniami i bilansem wieczorem. Postarm się poćwiczyć przed przyjazdem kuzynki żeby nie zawalić dnia.