Czy warto w byle pustke isc?

-Eregli ;] przeciez musialam.

     Trzeba sie wziac za siebie. Zwloklam sie z lozka, co i tak jest sukcesem. Ej no raz moge sie ze soba popiescic. Szczegolnie odkad wiem, ze jestem anemiczka. "A nie wygladasz" jak to skomentowala lekarka. Oj, zeby nie powiedziala tego w zla godzine. Bo jesli bede chudnac w tym tempie, to do konca roku szkolnego stane sie chuda xD Kurde, przeciez nie moge zawiesc wielbicieli moich dodatkowych kilogramow. Przeciez "she is just only ginger, fat girl", prawda? Ale spokojnie i tak "jestes ruda i nie masz duszy". Swieta racja. Brakowalo mi tego :P W kazdym razie majac swiadomosc tego jakze nietypowego schorzenia, sprawia, ze czuje sie inaczej. Sila sugestii? Tylko teraz musze znalezc odpowiedz na pytanie, czy sama sobie to zalatwilam, czy to jest wina tego, ze powoli sie wykrwawiam. Jednak wole wine zwalic na cos, co jest niezalezne ode mnie. Jebac. Chce, zeby juz bylo dobrze. Wymiana szczesliwie mnie ominela. Uff. To jedyny plus tego, ze siedze w chacie. I musze, musze sie wziac za siebie. Chyba sobie zaczne plan dzialania ukladac, czy cos, bo generalnie jestem the best w opierdalaniu sie. Ale chyba sobie zasluzylam po calym roku wytezonej pracy. Oczywiscie, moglam sie bardziej starac, ale nie powiem, zebym miala jakies zajebiste wyrzuty do samej siebie. Gorzej, ze powinnam pomyslec nad swoim zyciem. O najblizszej przyslzosci i o tej troche dalszej. Mam czas. Zrobie to.

    A poza tym nic ciekawego, nie nudze sie. Tylko mam jakas taka straszliwa potrzebe obcowania z ludzmi. Moze to tylko chwilowe?

"Zanim odejdę - nie wiem dokąd i po co
Zanim ucieknę w najodleglejszy kąt".