- ze Skarbeńkiem i Kingą Moniką (w tle) ;** w Tylanowej na festynie ;D
Staram się jakoś obniżać wymagania. Wyciągać radość z tego co jest. I wiem, że to źle, że stawiam sobie cele, robię jakieś dziwne akcje. Oczywiście autodestrukcyjne, bo jakże by inaczej. Bo to jest jakiś astronomiczny punkt, który chcę osiągnąć. Przecież parę razy się udało. Nie mówię za jaką cenę, chociaż zabawa była przednia. A może jednak? Nic na to nie wskazuje. A ja wolę się oszukiwać. Bo może powinnam wziąć sprawy w swoje ręce, a nie tylko biernie się przyglądać. Bo za bardzo się boję. Bo zawsze tak jest, więc zawsze odpuszczam, nie podejmuję żadnej walki. I potem tylko mogę patrzeć. Tak więc patrzę na to wszystko. Ostatnio jakoś się tego namnożyło. Przygniata mnie ten ogrom. Chociaż to chyba normalne. Oczywiście, że to normlane. Aczkolwiek przykre. Może coś zrobię, może. Tylko do tego trzeba czasu, trzeba sie przygotować. Gorzej, że nie wiem, czy mam ten czas. Bo przyszłość jakwi mi się jako czarna przepaść... Ot i kolejna wizja. Tak by było wygodniej. Bo nie wiem, czy więcej zniosę. Izolacja powinna być. Przecież. Albo walka. Ale to trudne. I boję się. I denerwuję. I smucę. Pozbawia mnie to siły. A to takie mało ważne. A ciężko to oddzielić. Przynajmniej mnie się to w głowie nie mieści. Powinnam poszukać w tym jakiegoś sensu. Taaa to grónolotnie brzmi, ale to pozwala przetrwać. I byćmoże uda mi się to obrucić na swoją korzyść. Może się uda.? Trzymam kciuki. Bo mnie też się coś należy.
"Dlaczego siedzisz do północy znów mały?
Dlaczego męczysz oczy i otwierasz wszystkie rany
Ciemną nocą, to jakaś autoagresja
Nie szukasz wyjścia, budujesz labirynty
Dlaczego siedzisz do północy mały znów
Dlaczego męczysz oczy i pozbawiasz siebie snu
O barter z czasem, krwiobieg z kwasem, sól w każdej ranie
Nad ranem ledwo czujesz puls
Ej, dlaczego znowu gapisz się w okno
Czy ktoś ma przyjść, na kogoś czekasz tą nocą
Ty, jakie nadzieje lokujesz w tym świecie, po co?
Utracisz dni na marzenia w ciągłej walce o coś
Kolejny wieczór, taniec w objęciach fantomów
Z kulą u nogi, barykadą w drzwiach domu
Pokusy słabym każą być, byle jakim
Mieć byle co, byle było, na kacu spędzać poranki
Szukam znaczenia, wiesz?
Świat już śpi, a ja nie kłamię sam przed sobą, że odnajdzie się dziś
Być w pełni, sen to nie odpowiedź, wyjść gorzej
Do pustej szklanki przy barze spowiedź."