photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 16 MARCA 2015

- muzyczne wieczory przepełnione kłębami nikotynowej burzy -

 

umieram. zamieram. przymieram. wymieram. moja ciało kurczy się do joktometrów i zastyga niczym bruk chodnikowy w stałym miejscu. krzyczy, skomle, ujada, jęczy, wyje, milknie. milknie pod natłokiem stóp, przechodzących niczym smoła wylana na nieskazitelnie proste podłoże. stoję w miejscu. wręcz leżę. nie mogę się ruszyć. nie umiem. 

 

zagryzam wargi. nieświadomie do krwii. brzydzac się smaku, obserwuję spadające krople, niczym rosa o poranku z soczystej trawy na ziemię, która tym razem jest tureckim turbanem nóg. przez sekundy zastanawiam się co robię. nie umiem odpowiedzieć, zapominam. robię to powtórnie. i patrzę. 

 

obracam papierosa w palcach. przyglądam się żarzącemu punktowi. z nostalgią wydmychuję z płuc smolisty dym, obserwując siwe kłęby hordy osaczające ciało. wydymam usta w niezadowoleniu i znów. zaciągam się gorzką trucizną, a dzisiejszym wybawieniem. 

 

nie lubię zasypiać. kiedy w głowie znów dywergencja. wszędzie brak harmonii. nawet w pozie, która jest niewygodna. nawet w oddechu, który powinien być spokojny. nawet w ciemnościach, które pokazują zarysy mebli, przedmiotów.  nawet w ciszy, gdzie echem odbijają się od ścian słowa zeszłego dnia.

 

nie umiem się poddać.

 

zaniżam swój światopogląd każdym potknięciem, chwilowym zanikiem pamięci, bezmyślnym gestem.

 

 

 

zauważ mnie.

 

 

 

Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika systemtomypierdolimy.