photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 21 STYCZNIA 2013

killed by xXxX

Dziś boję się zasnąć  powtarzała cicho, leżąc w swoim łóżku. Bo-je się za-snać  szeptała. Strach malował się na jej twarzy. Oczy przepełniało przerażenie, a kąciki ust wydawały się dotykać niemal podbródka.

Noc była spokojna i cicha, niebo bezgwiezdne. A ona bezgłośnie przemierzała wąskie uliczki. Śnieg był sypki, jego drobinki unoszące się w powietrze z każdym jej krokiem migotały magicznie w blasku świateł latarni.

 

Liczyła, że spacer pozwoli jej uwolnić się od niepokoju, który zawładnął jej ciałem. Drgania dłoni powtarzały się regularnie od kilku dni. Nie była w stanie przy porannej kawie przeczytać gazety. Ilekroć, ktoś dzwonił do drzwi podskakiwała wytrącona z równowagi. Nie potrafiła skupić uwagi. W dodatku, co jakiś czas coś kuło ją w sercu. Pojawił się nieustający ból w klatce piersiowej. Do kłopotów ze spaniem była przyzwyczajona.

Szła szybko, nie oglądając się za siebie, nie dostrzegając piękna otaczającego jej świata. Zimowa aura. Pokryte śniegiem dachy domów, z kominów których wydobywały się wąskie, rozwiewane wiatrem stróżki dymu. Sople zwieszone z dachów. Zastygły, uśpiony świat zdawał się nie wzruszać jej, był całkowicie obojętny. Skoncentrowana na swoim ciele  trudnym do wytłumaczenia wewnętrznym cierpieniu, objawiającym się fizycznym bólem, nie zwracała uwagi na czynniki zewnętrzne.

 

Nie istniało nic co mogłoby ją przestraszyć. Ani wyłaniający się niespodziewanie zza rogu mężczyzna, ani gasnące nagle światło na jednej z już i tak dość mrocznych uliczek.

Pragnęła zabić myśli krokami. Usiłowała zapomnieć - na próżno.

 

Nie zwalniając kroku, najdłuższą z możliwych dróg wracała do domu. W jej głowie układał się plan czynności, które miała wykonać po szybkim zdjęciu butów i długiego czarnego płaszcza.

Marzyła o gorącym prysznicu, licząc że woda zmyje z niej nieprzerwany niepokój, wstyd, niewidoczny ból albo chociaż załagoci palący ból. Później zamierzała napić się herbaty z cytryną i miodem. Była przekonana, iż nie zaśnie bez zażycia tabletek nasennych. Zostało już tylko przebranie się w piżamę i założenie długich, ciepłych skarpet. Jej koty. Przecież należało jeszcze nakarmić koty.

 

Kiedy kilkanaście minut później, zmarznięta przekraczała próg domu wszystkie jej plany umknęły. Włożywszy do odtwarzacza pierwszą płytę, jaka wpadła jej w ręce rozpaliła ogień w kominku. Koty spały w najlepsze całkowicie obojętne na wykonywane przez nią czynności i muzykę, która odrobinę zbyt głośno rozbrzmiewała ze stojących nieopodal kanapy głośników.

 

Wybrała niewłaściwą płytę, nieodpowiedniego wieczoru w dodatku o niestosownej porze. 

 

Mimo odczuwanego ciężaru w piersiach jej ruchy były zaskakująco szybkie. Biorąc pod uwagę, że nieco ponad dwa tygodnie temu potrzebowała około pół godziny, aby podjąć decyzje o wstaniu z łóżka czy jakiejkolwiek innej prozaicznej (wydawać by się mogło nie wymagającej wysiłku) czynności. Nacisnęła odpowiedni przycisk, co spowodowało natychmiastową ciszę, i ruszyła do sypialni, gdzie narzuciła na siebie koszulkę bez ramiączek i bez zastanowienia włożyła koronkowe figi. Odkąd pamiętała nosiła wyłącznie czarną bieliznę. Umyła zęby i zrzuciwszy z ramion satynowy szlafrok, który nawet nie wiedziała w którym momencie narzuciła na ramiona, wsunęła się pod kołdrę.

 

Była całkowicie nieczuła na zapach  właśnie zanurzyła się w pachnącej pościeli i nie wpłynęło to na nią w żaden sposób. Zdumiewające, jak strach ograniczał jej percepcję.

 

W jej oczach pojawiły się łzy, by spłynąć po pobladłych policzkach. Nie szlochała, nie mogła wydać z siebie dźwięku. Teraz już tylko w głowie spoczywającej na twardej poduszce kołatały słowa  nie mogę za-snąć. Pod puchową pierzyną jej dłonie i stopy pozostawały chłodne.

Słowa piosenek o miłości tłukły jej się w głowie, wydawały się uderzać w kości czaszki. Coraz mocniej, coraz boleśniej, z większą częstotliwością. Te trudne refleksje, których już myślała, że się pozbyła powróciły. Czarne, o smolistej konsystencji zalewały cało. Myśli prosto z serca. Gęste i ciemne. Piekielnie gorące. Tylko jej palce były zimne mimo, że serce biło z każdą sekundą szybciej. Palce u dłoni i stóp.

 

Miłość, którą przed laty straciła, a która żyła w niej pod postacią czarnej, smolistej mieszaniny wspomnień i uczuć skrywana przez tak długi czas na dnie serca, wdzierała się właśnie do wszystkich zakamarków ciała. Nie była w stanie dalej tłumić gorącej niczym lawa substancji, która po latach wypaliła dziurkę w jej sercu.  Samokontrola, rozsądek spłonęły.  W płomieniach opanowującej całe ciało pożogi rozpadało się wszystko. Każdy z skrupulatnie dobieranych elementów  niewielkich puzzli  w jednej chwili spłonął.

 

Wizje przyszłości, które nadawały sens nagle stały się nie do zniesienia. Wiedziała, ze gdy zaśnie nigdy już nie przypomni sobie żadnej ze wspólnych chwil, jej umysł będzie białą kartką, a serce wreszcie stanie się czerwone, nigdy już nie będzie jej zimno. Ani razu nie poczuje już ciepła.

 

...and she was killed by love

 

 

Informacje o smileaholics


Inni zdjęcia: 2025.07.24 photographymagicBiegus malutki slaw300Upadły anioł. xciemna1544 akcentovaJa nacka89cwaJa nacka89cwa2839492727383835 bez tytułu elbeeKSIĘŻYCOWO/KOLOROWO ... SIERP 6% xavekittyxNa wycieczce elmar;) patrusia1991gd