Gdzieś w środku wierci mi się dziura, nie mogę przestać się zastanawiać czy o niej myślisz? Kiedy? Jak? Rozmawiasz z nią? O czym? Patrzysz na nią tak jak... byś ją kochał? Wie o tobie więcej niż ja? Jakie masz skojarzenia gdy słyszysz jej imię? Jaki ma głos? Lubisz ją słuchać? Ile macie wspólnych zainteresowań? Tematów? Jak pachnie? Co ostatnio czytała?
Tęsknie. Chcę się w ciebie wtulić. Za chwilę nie chcę cię widzieć. Nie chcę o tym myśleć. Za chwilę znowu tęsknie. Tęsknie nienawidząc cię jednocześnie. I tęsknie znów. Nie wiem jak zareaguję na twoją obecność. Wolę to odwlec. Z drugiej strony wiem że się oddalasz. Co mam zrobić? Czekać? Na co? Aż znowu złapiesz z nią tak dobry kontakt? Że znów będziesz się zastanawiał czy mnie kochasz? A może nie? Może się już znudziłam?
I te użalanie się nad sobą od kilku dni jest żałosne, bo nie mogę myśleć o niczym innym, i tylko robię wszystko żeby nie musieć zostawać sama, żeby nie mieć wolnego czasu NA MYŚLENIE. Wieczorami nie jestem w stanie się od tego uwolnić, dlatego jest źle.
Nie skreślaj mnie.
Podkreślaj mnie.
edit.
Nie, nie przyjadę do ciebie.
Dam ci czas do spędzania jak z kim chcesz, sam zadecydujesz.